niedziela, 6 maja 2018

Wembley, Wimbledon

Wiktor Osiatyński nie kojarzył mi się nigdy ze sportem, tak więc z wielkim zainteresowaniem sięgnąłem po jego zbiór reportaży z lat 70-tych ubiegłego wieku, poświęconych właśnie tej tematyce.


Tylko jeden jedyny raz zdarzyło się, że bez reszty uległem zbiorowej emocji wielkiego przeżycia. Było to podczas ostatnich piętnastu minut meczu na Wembley 17 października 1973 roku. Niby mecz, niby widowisko, niby sport - a przecież życia.
Mecz na Wembley to chwila przełomowa w polskiej piłce to początek pięknej historii legendarnych Orłów Górskiego. Osiatyński jako dziennikarz tygodnika Kultura wybrał się na wyspy brytyjskie by przyjrzeć się lepiej fenomenowi piłki nożnej w jej kolebce. Krąży od stadionu do stadionu, od pubu do pubu i rozmawia z napotkanymi ludźmi.  Spotyka sie również z przedstawicielami polskiej Polonii wypytując ich o całą otoczkę Polsko-angielskiego spotkania. Z różnym skutkiem próbuje nawiązać kontakt z poszczególnymi członkami obu drużyn, trenerami i piłkarzami. Wyłapuje wiele trafnych spostrzeżeń na temat rzemiosła trenerskiego, wygłoszone przez coacha polskiej drużyny Kazimierza Górskiego:
Trenerstwo to nie tylko umiejętności. To także - a przede wszystkim - prowadzenie zespołu. Połączenie jedenastu i więcej odrębnych osobowości. Żeby sobie poradzić, trzeba unikać konfliktów. Trener, który popada w konflikty z piłkarzami, powinien podziękować, bo traci autorytet  i nie da sobie rady z realizacją koncepcji. Trener, który stara się być sam, stać obok działaczy i zawodników - także musi przegrać. Są to więc umiejętności bycia z ludźmi, współpracy, kompromisów. Są one równie ważne w każdej dziedzinie życia. Ich też nie można się nauczyć, trzeba je zdobyć doświadczeniem.
Nim jednak Osiatyński wysłucha uczestników nadchodzących wydarzeń, podda je interpretacji i analizie na kilkunastu stronach wyrysowuje nam krok po kroku genezę powstania współczesnego futbolu. Od wiejskich ostatkowych zabaw, poprzez krwawe uliczne zabawy tłumów do dzisiejszego pełnego zasad i reguł sportu. W ten sposób stopniując napięcie, które wzrasta wraz z kolejnymi stronami. Do momentu kulminacyjnego, spotkania Goliata (Anglia) i Dawida (Polska). 
Po mimo 45 lat od wydarzeń przedstawionych w książce warto do nich wrócić i na nowo na nie spojrzeć zrozumieć wagę wydarzenia dla obu nacji i na nowo przeżyć historyczne chwile. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz