Piękne słoneczne popołudnie. Na biurku stosik walających książek. Tych przeczytanych i tych oczekujących na swoją kolej. Wczoraj książę Harry na oczach kilkuset milionów widzą wypowiedzieli sakramentalne Yes i zaślubił amerykańską aktorkę Meghan. Dziś powrót to normalności, a w moim wypadku do około futbolowej lektury (taki plan przed zbliżającym się mundialem w Rosji).
Mam trochę uczucia deja vu. Lubię Krzysztofa Stanowskiego i jego barwne historie piłkarskie. Chylę czoła wiedzy jaką posiada i doświadczeniu jaki zebrał pracując w różnych redakcjach sportowych. Jego język jest barwny, ma dar zainteresowania i zatrzymania czytelnika na dłuższa chwilę.
Czytając biografię Grzegorza Szamotulskiego Szamo, wszystko co wiedziałbyś o piłce nożnej, gdyby cię nie oszukiwano mam wrażenie że gdzieś to wszytko już czytałem, przeżywałem wraz z głównym bohaterem. Książka Kowal prawdziwa historia, Andrzej Iwan, Spalony czy Szamo... to jedna i ta sama historia. Młody człowiek z talentem, dostrzeżony i wrzucony na głęboką wodę. Sodówka uderza do głowy. Z każdym kolejnym wyborem pogrąża się jeszcze bardziej. Wokół niego krążą różni ludzie, każdy pragnie dorwać się do przyszłościowego kawałka tortu. Jednego dnia jest na szczycie, drugiego kopie na piłkarskich kartofliskach.
U Stanowskiego bohater to tylko pretekst by snuć swoje rozważania o piłce polskiej. O tym co się w niej dzieje kto trzyma za sznurki. Plotki i ploteczki prosto z szatni. Kto ile zarabia, kto kogo lubi, a przede wszystkim komu podwinęła się noga. Żarty które uwłaczają godności to szczyt dobrej zabawy. Gdzie nie gdzie autor przemyca ciekawą wiedzę, informacje na temat konkretnych postaci związanych ze środowiskiem piłkarskim. Docenia ciężką pracę na treningach, dbanie o swoje życie po piłce nożnej. Przewija się to wiele postaci znanych z piłkarskich stadionów, o wielu z nich Szamotulski ma anegdoty. Dostało się szczególnie Stefanowi Majewskiemu, ale również Kazimierzowi Sidorczukowi czy Mirosławowi Trzeciakowi.
Biografię Szamotulskiego dobrze się czyta. Szybko przyswajamy kolejne boiskowe perypetie bohatera. Szamo spędził swoją 21 letnią karierę w 18 klubach. Mam wrażenie że przedstawiono nam tylko fragment tego czego w nich doświadczył. Poczekamy zobaczymy?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz