piątek, 24 listopada 2017

Królowa

Królowa  Elżbiety Cherezińskiej to kontynuacja Hardej powieści o pierwszych władcach Polski, nieustraszonych wikingach, a przede wszystkim o perypetiach pięknej złotowłosej córce Mieszka I, Świętosławie, w Skandynawii zwanej Sygrydą Storradą.


Druga odsłona zaczyna się tuż przed bitwą trzech króli, gdy po przeciwnych stronach barykady stoi władca Danii Swen Widłobrody (mąż Świetosławy), Olaf Tryggvason władca Norwegii (ukochany naszej bohaterki) i jej syn z pierwszego małżeństwa Olof Skötkonung król Szwecji.
Świętosława postanawia pójść za głosem serca i w bitwie poprzeć ukochanego. Nie wszystko jednak układa się po myśli Hardej i ląduje na wygnaniu w kraju swego brata. Dzięki temu poznajemy wydarzenia jakie mają miejsce na ziemiach Polan, walki brata Bolesława z cesarzem Henrykiem, podporządkowywanie kolejnych ziem, zwycięskie bitwy i potyczki jednego z największych władców piastowskich.
Gdy jej mąż Swen umiera, powraca do Danii, a następnie pomaga młodszemu z synów Knutowi zdobyć tron w Anglii, dzięki czemu we władaniu jej synów pozostają cztery królestwa: Szwecja, Dania, Norwegia i Anglia.
Historia Sygrydy Storrådy znana z sag skandynawskich, dzięki piórze Elżbiety Cherezińskiej nabiera nowej jakości. Powieść historyczna rządzi się swoimi prawami, białe plamy wypełniane są barwnymi opowieściami, ludowe legendy nabierają nowych kolorów. Cherezińska gdzie trzeba mocno trzyma się faktów, ale bardzo często daje upust swojej wyobraźni. Głównych bohaterów gloryfikuje ponad stan, nie zapomina o ich słabościach, tyle że w ogólnym rozrachunku mają się nijak do oceny postaci. Dużym plusem jest zgrabne poruszanie się miedzy wątkami. W losy Świętosławy wplecione są wydarzenia ówczesnej Europy: Polski, Czech, Moraw, Węgier, Rusi, Niemiec, Danii, Szwecji, Norwegii, Islandii, Anglii i Irlandii. Lektura zachęca do pogłębiania wiedzy związanej z tematem, sama autorka w jednym z ostatnich rozdziałów dzieli się z nami literaturą która była dla niej inspiracją.
Gdybym miał na siłę znaleźć słaby  punkt powieści, to zakończenie jak dla mnie zbyt sentymentalne i wydumane. Jest to kwestia gustu i to co mi przeszkadzało, bardzo możliwe, że innym się spodoba.