piątek, 31 maja 2019

Dork Diares / Dzienniki Nikki

Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka, jako przykładny rodzic postanowiłem poszperać na półce z książkami mojej córki. Trochę się tego uzbierało. Kilka japońskich mang, craftowych podręczników, trzech pierwszych tomów o Harrym Potterze, kilkunastu tomów przygód o małoletnich super bohaterkach, dwóch pozycji ukochanej pisarki Kate Saunders (pisze o nich tutaj) i biografii znanych kobiet, wygrzebałem cztery tomy dzienników nastoletniej Nikki.


Główna bohaterka początkowo nie potrafi odnaleźć się w nowej szkole. Dzięki stypendium trafiła do jednej z najbardziej prestiżowych i drogich placówek w Północnej Karolinie. Koleżanki nazywają ją Dork ze względu na jej status materialny. Z czasem nawiązuje przyjaźnie i spotyka chłopca, którego obdarza uczuciem. 


Kartkując kolejne strony rzuca się w oczy trzcionka stylizowana na odręczną i rysunki co ważniejszych wydarzeń. Wygląda to na najprawdziwszy dziennik dziewczynki, zeszyt w linie wypełniony zapiskami i przemyśleniami. Czasem prowadzony starannie innym razem dużymi drukowanymi literami. Są też i przekreślenia i komisowe dymki.


Książka sprawia dobre wrażenie. Ponad czasowa historia. Młody człowiek próbujący się odnaleźć w obcym mu środowisku. Początkowo zastana sytuacja przerasta go, ale poznaje nowych przyjaciół i razem łatwiej walczyć z przeciwnościami losu. Każdy tom to inna przygoda i historia do opowiedzenia. Na półkach Zosi odnalazłem sześć tomów, w Polsce wydanych jest dziewięć natomiast oryginalnie seria ma już szesnaście zeszytów.

niedziela, 26 maja 2019

Majowe zakupy

Za oknem słońce powoli układa się do snu. Mam chwilę czasu dla siebie. Dzień niby dłuższy a czasu jakby mniej. Maj obfitował w wiele atrakcji, ale jak to bywa na tym blogu będzie o książkach, tym razem o tych które wzbogaciły moją biblioteczkę.


- A Year In Photography "Magnum Archive"
Album nabyty na eBay. Zbiór 365 prac fotografów powiązanych z agencją Magnum. Przeglądam sobie przed snem w poszukiwaniu inspiracji.

- Wyhoduj sobie wolność. Reportaże z Urugwaju. - Maria Hawranek, Szymon Opryszek
Do zakupu zachęciła mnie recenzja na www.czytamrecenzuje.pl. Mały kraj gdzieś na końcu świat borykający się analogicznymi problemami jak my Polacy. Brzmi ciekawie.

- 300 lat milczenia. - John Dougill
Ebook nabyty przed chwilą na publio.pl w promocyjnej cenie poniżej 15zl. Jest to opowieść o japońskich chrześcijanach, o ich przetrwaniu pomimo stuleci prześladowań. Tytuł widnieje na mojej liście do przeczytania od ponad roku, teraz muszę zagospodarować trochę czasu i zrealizować plan.

Fotografia i praca zabiera mi lwią część czasu. Staram się jednak przynajmniej dwie, trzy pozycje książkowe pochłonąć w miesiąc. Prawdopodobnie coraz częściej będę sięgał po albumy fotograficzne, które z drugiej ręki można nabyć za śmieszne pieniądze a cieszą me oczy i serducho.

wtorek, 21 maja 2019

Album Steve McCurry

Gdy mam tylko okazję i czas buszuję po półkach bibliotek i antykwariatów. Pewnego dnia wpadł w moje ręce album Steva McCurrego z afgańską dziewczynką na okładce. Jej przeszywające spojrzenie było tak silne, że w czerwcu 1985 roku trafiło na okładkę magazynu National Geographic. Dziewczyna miała na sobie czerwoną chustę, która dodatkowo podkreślała jej zielone oczy, wpatrujące się w obiektyw. Bardzo szybko to zdjęcie stało się symbolem wojny w Afganistanie oraz sytuacji uchodźców na całym świecie.


Portrety McCurrego (album to zbiór portretów ludzi z całego świata), mają w sobie coś magicznego. Warsztat i umiejętność dostrzeżenia wnętrza fotografowanych postaci, jej historii czyni każde zdjęcie niepowtarzalne.


Przemierzamy z autorem kolejne państwa i kontynenty. Odwiedzamy miejsca zapomniane przez świat. Zaglądamy również za miedzę do sąsiadów z tej samej ulicy. Za każdym razem celebrujemy portret zachwycamy się kontekstem i historią fotografii.


Z bólem serca kilka dni temu zwróciłem książkę do biblioteki. Coś czuje, że w najbliższym czasie wzbogacę moje półki o kolejną pozycję.

niedziela, 5 maja 2019

Leica. Witness to a century

Długi majowy weekend 2019 roku powoli przechodzi do lamusa. Zajrzałem do kilku książek, ale nie nazwał bym to czytelniczym wyzwaniem, raczej poszerzaniem wiedzy o fotografii i jej historii. Leica witness to century (wygrzebana w publicznej bibliotece) jest właśnie taką pozycją. Leica to aparat kultowy wśród reporterów i pasjonatów streetfotografii, który pomimo swojej ceny obdarzony jest sporym gronem sympatyków, a Leica M6 była nieosiągalnym marzeniem mojego dzieciństwa.


Książka wpadła w moje ręce dość przypadkowo, gdy moja córa przedzierała się przez kolejne półki japońskiej mangi ja po cichutku zakradłem się na dział z fotografią poszperać w kolorowych albumach. Traf chciał że zaciekawiło mnie wydanie czarno białe o historii najbardziej kultowej marki reporterskiej Leicy której historia zaczyna się w roku 1913, ale swoją rozpoznawalność zyskała na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie 1936 roku.


Doskonała optyka i niewielkie rozmiary a przede wszystkim oferowana jakość zdjęć zapoczątkowała szaleństwo na tą markę które trwa do dzisiaj. Kolejne pokolenia najbardziej znanych dziennikarzy nie wyobrażało sobie pracy bez urządzeń niemieckiej Leicy.


Kolejne modele uwieczniały najbardziej wpływowe osoby światowego establishmentu...

...


... jak również konflikty zbrojne od II Wojny Światowej po starcia w Wietnamie, Afganistanie czy ostatnio w Kosowie...


Na kliszach aparatów uwieczniano dokonania nazistów, komunistów (Stalin wywiózł fabrykę do ZSRR i rozpoczął produkcję dalmierzowego Kieva), aliantów czy kolorowych hipisów i pacyfistów.


Gdy myślimy o fotografii zaangarzowanej mówimy o Leicie. W książce odnajdziemy wiele takich historii, gdzie w tle w drugim szeregu, przycupnięty w kącie, ze swoim małym aparacikiem pstryka kolejne zdjęcia dziennikarz fotograf. Świetna to książka i już wyszukuje na eBayu niedrogi egoegzemplarza. Polecam.