piątek, 19 listopada 2021

Moje pierwsze anglojęzyczne książki

Pod ścianą za drzwiami tuż koło kanapy w salonie stoi moja biblioteczka z literaturą piękną. Od góry idąc jest tam fantastyka, obyczajówka trochę książek podróżniczych, poradników,  a na samym dole moje komiksy (coraz rzadziej do nich zaglądam) gdzieś miedzy nimi nieco zakurzone spoczywają moje pierwsze angielskie książki. Powiedziałbym raczej, wariacje na temat książek, których zadaniem jest oswojenie czytelnika z językiem angielskim.


Trzymając je w ręku powracają wspomnienia. Robinson Crusoe niewiele ma wspólnego z oryginałem Daniela Defoe, ale dzięki tej książęce poznałem kilka nowych słów.


W serii Penguin readers ukazało się wiele klasycznych historii klasycznych przyswojonych do odbiorcy o ograniczonym zasobie słów. Z kolejnym wyższym levelem przyswajamy sobie większą liczę słów zbogacając tym samym nasz język.

Spotkałem się z podzielonymi opiniami na temat tego typu książek. Najbardziej powszechną jest to że wydawnictwo okalecza oryginał z ich atutów jak styl, język i pierwotny zamysł autora. Historia zostaje poddana reedycji i uproszczona do najprostszej postaci. Trudno się z tym nie zgodzić i pewnie większą wartość czytelnik będzie czerpał z obcowania z oryginałem, ale dzięki temu zabiegowi łączymy naukę języka z poznawaniem klasyki literatury. Prawdopodobnie nigdy bym nie usłyszał o Chinua Achebe, nigeryjskim pisarzu i poecie gdyby nie tam mała książeczka Things fall apart (polskie wydanie Wszystko rozpada się), która w padła mi w ręce w roku 2007.


Achebe opowiada o swoim plemieniu. O czasach spokoju, hołdowania tradycji, które minęły bezpowrotnie. Opowiada o czasach, kiedy to w wiosce pojawili się misjonarze i kolonizatorzy. Biali, którzy narzucili swoją religię, podeptali tradycję. Jej czytanie i sprawdzanie co drugiego słowa w słowniku czasem irytowało, ale przede wszystkim sprawiało wielką przyjemność z kolejnym odkrywanym akapitem.
Z każdą z tych pozycji mam pewne wspomnienia. Sherlocka Holemesa czytałem i słuchałem jednocześnie łamiąc sobie język na co niektórych słówkach. W sumie na półce mam pięć pozycji, ale mam wrażenie graniczące z pewnością, że było ich o kilka więcej. Czas mija, w międzyczasie przeprowadzałem się kilkukrotnie, los chciał, że właśnie te pięć pozostało ze mną. Na jak długo nie wiem oby jak najdłużej. Pozdrawiam i zapraszam do czytania.



sobota, 13 listopada 2021

Wyhoduj sobie wolność

Reportaże z Urugwaju dość długo przeleżały na mojej półce nim po nie sięgnąłem. Był maj 2019 skacowany czekałem na lotnisku na lot do Anglii niemal całą noc, koniecznie chciałem coś kupić do czytania i padło na Wyhoduj sobie wolność. Pamiętam że kilka tygodni wcześniej zaciekawiła mnie recenzja tej książki i tak wylądowała w się w mojej torbie podróżnej. 


Od kilku miesięcy pracuje w gronie kilku obywateli ameryki południowej. Meksyk, Wenezuela i Chile dodatkowo mój najlepszy kumpel ze studiów ma żonę pochodzącą z Peru. Niewątpliwie był to znak by sięgnąć na półkę. Urugwaj to wyjątkowy kraj w tym regionie. Świecki, stabilny politycznie i liberalny światopoglądowo. Związki LBGT zalegalizowane są już od ponad dekady, konkordat miedzy kościołem a państwem wszedł w życie w początkach XX wiek, każde dziecko ma własny laptop zakupiony z rządowych dotacji a zioło zwane tutaj kanabis jest zalegalizowane i można je zakupić w aptece.

Maria Hawranek i Szymon Opryszek spędzili w Urugwaju kilka miesięcy. To długo jak na wyjazd turystyczny jednak nieco za krótko na wnikliwą analizę społeczeństwa. Poradzili sobie jednak całkiem dobrze opowiadając historie analogiczne do tych w z jakimi mamy styczność w Polsce. Eksprezydent Jose Mujica to wypisz wymaluj nasz swojski Lech Wałęsa, dysydent polityczny bardziej doceniany za granicą niż w ojczyźnie. Urugwaj staje się w reportażach takim lustrem w którym możemy się przejrzeć. Wśród problemów są np. legalizacja marihuany, kwestia przyjmowania uchodźców, związki jednopłciowe, legalizacja prostytucji, kwestie rozdziału kościoła od państwa, zakaz palenia w miejscach publicznych i w ogóle walka z nałogiem palenia. Debaty na wszystkie z tych tematów co jakiś czas przetaczają się przez Polskę, a spojrzenie na Urugwaj pozwala polskiemu czytelnikowi zobaczyć rodzime problemy z zupełnie innej perspektywy, a to jest zawsze bardzo cenne i odświeżające.

To drugie dno jest całkiem ciekawe, bo rozwiązania choć całkiem inne niż te w Polsce to nie koniecznie są efektywniejsze. Pokazowe i kompletnie źle zorganizowane przyjęcie uchodźców z Syrii nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a tylko przysporzyło więcej problemów. Na plus jest zalegalizowanie związków LBGT i odseparowanie religii od polityki. Przepaść miedzy bogatymi a biednymi na pewno jest znacznie mniejsza w regionie, ale czy można ją porównywać z sytuacją w Europie, Nie koniecznie. Tematy są interesujące ale mnie jednak czegoś bardzo brakuje. Brakuje mi tu lokalnego folkloru, latynoskiej wyobraźni i kolorytu. Sam już nie wiem czy Urugwaj to jeszcze Ameryka Południowa czy biedniejszy brat Europy. Nie mniej całkiem ciekawa to pozycja którą polecam wszystkim sympatykom reportażu.

czwartek, 11 listopada 2021

Trudno być bogiem

Trudno być bogiem braci Strugackich było takim moim must have, mógłbym powiedzieć że zabierałem się do czytania książki od lat. Była inspiracją dla wielu autorów fantastyki, a ja natknąłem się na nią przy okazji cyklu Jarosława Grzędowicza Pan Lodowego Ogrodu, którego punktem wyjścia była podobna problematyka. Wiedza i technologia która staje się atrybutem boskości. Trochę to trwało i sięgnąłem po audiobook.


Książka opowiada o losach ziemskiego historyka wysłanego w celu badania humanoidalnej cywilizacji, istniejącej na jednej z odkrytych planet, gdzie panują warunki porównywalne z ziemskim średniowieczem. Pełniąc jedynie rolę agenta doskonale wtopionego w otaczającą go rzeczywistość, Rosjanin Anton noszący na badanej planecie nazwisko Don Rumata, może być tylko wykonawcą narzuconych mu rozkazów. Nie może kierować się swoimi emocjami, czy też osobistymi sympatiami. 

W imperium Arkan panują jednak specyficzne warunki, feudalne przemiany znane z ziemi choć bardzo zbliżone swoją strukturą są bardziej brutalne w swojej formie. Sam nasz bohater również bardzo meczy się w skórze obserwatora. Chce działać, zmienić na własną rękę otaczającą go rzeczywistość. Przywiązuje się do bliskich mu osób na czym traci jego bezstronność wysłanego z ziemi obserwatora. Ma narzędzia by zmienić  następujące po sobie tragiczne wydarzenia, ale nie może. Trudno być bogiem gdy umierają ludzie ci bliscy. Ciekawa książka dużo sobie po niej obiecywałem, ostatecznie gdzieś miedzy wierszami wyczuwałem sowiecki cień indoktrynacji, wyższości dobra ogółu nad dobrem jednostki. Tragiczne zderzenie jednostki z determinizmem historycznym. Niemniej polecam, dzisiaj raczej nie jest to książka odkrywcza, ale na pewno bardzo ciekawa i gdy pomyśli się w jakich okolicznością została napisana, choćby dlatego warto się z nią zapoznać.

czwartek, 4 listopada 2021

Jesienny book haul

Trochę uzbierało się książek od ostatniego wpisu. Z dnia na dzień skończyła się piękna słoneczna pogoda, dni stały się krótsze i chłodniejsze, może wreszcie uda się na chwilę przysiąc, poświecić dłuższą chwilę na lekturę. Tak się złożyło że moje nowe zdobycze związane są z moją profesją to i pewnie motywacja będzie większa by jednak nie odłożyć je od razu na półkę. Tak wiec cóż takiego do mnie trafiło:



- Nienawiść sp. z o.o. - Matt Taibbi
Od dłuższego czasu biłem się z myślami by ja nabyć. Książka o tym jak działają media, jak nami manipulują i każą nam gardzić sobą nawzajem. Ciekawy temat.

- Get the photos others can't - Michael Freaman
Kupiona w dyskoncie za śmieszne pieniądze. Przykładowe zdjęcia, tło ich powstania i garść porad. Zapowiada się całkiem ciekawa lektura.

- Harmie's Japanese Kitchen - Harumi Kurihara 
Kolejna książka z dyskontu. Moja córka jest zakochana w Japonii, marzy o podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni.  W tym momencie musi jej wystarczyć jedynie jej kulinarna odsłona.

- The Jewelled Table - Bethany Kehdy
Tym razem podróż na bliski wschód, przepiękne zdjęcia, egzotyczne potrawy a przede wszystkim książka z oryginalnym autografem libańskiej autorki.

- Indian in 7 - Monisha Bharadwaj
Książka podobnie jak kilka poprzednich wygrzebana w dyskoncie za grosze. Kuchnia indyjska w siedmiu smakach. Kilka tradycyjnych dań sporo informacji na temat użytych składników z tej strony świata. Brzmi ciekawie.

- A ja żem jej powiedziała... - Katarzyna Nosowska
Audiobook o którym już zdążyłem kilka słów napisać tutaj. Świetna pozycja na długie chłodne wieczory by wysłuchać nie koniecznie najmądrzejszych ale na pewno zabawnych ipełnych doświadczeń opowieści znanej wokalistki zespołu HEY.