niedziela, 21 lutego 2021

Półka wstydu czyli moje plany czytelnicze

Miałem nieco inny plan na dzisiejszy wpis. Zamówiłem na Amazonie kilka książek i w tym miejscu miał być book haul. Książki do mnie jednak nie dotarły, co może w sumie wyszło na dobre bo przeglądając mojego Kindla natknąłem się na oto takie perełki które miałem w swoich planach czytelniczych. Zapraszam wiec do mojej wirtualnej półki wstydu:



- Potargana w miłości - Ula Ryciak

Biografia Agnieszki Osieckiej na czytniku od 2016, mam nadzieje że w końcu uda mi się po nią sięgnąć bo to bardzo jej losy życiowe mogłyby być kanwą nie jednej opowieści. 

- Żeby nie było śladów - Cezary Łazarkiewicz

Tajemnicza śmierć Grzegorza Przemyka na nowo spisana piórem znakomitego reportażysty. Książka uhonorowana nagrodą czytelniczą Nike w 2017. Na mojej półce od 2017.

- Marek Edelman. Zycie. Do końca - Witold Bereś, Krzysztof Bureńko

Wywiad rzeka byłym przywódcą powstania w Getcie Warszawskim powojnie kardiologiem jedynym z nielicznych ocalałych warszawskich żydów. Na czytniku od 2016.

- Jeden z nas - Åsne Seierstad

Książka o  krwawym zamachu Andersa Breivika, który miał miejsce 22 lipca 2011 roku, o Norwegii w żałobie, o genezie zbrodni. Na swoją kolej czeka od 2016.

Missoula. Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim - Jon Krakauer

Missoula w Montanie tylko z pozoru jest sielskim miasteczkiem uniwersyteckim, zamieszkanym przez zżytą społeczność dumną ze swojej drużyny futbolowej. Tak naprawdę ta przyjemna fasada skrywa poważny problem, jakim są liczne przypadki przemocy, której ofiarami padają studentki tutejszego uniwersytetu. Na półce od niedawna bo 2018 roku.

Po Syberii - Colin Thubron

Zawsze pociągała mnie Syberia w młodości marzyła mi się podróż koleją transsyberyjską no i tak trafiła do mnie ta książka. Książka ta mieszanka literatury podróżniczej i reportażu, jak dotąd niezweryfikowana, na półce od 2015 roku.

Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy - Ed Vulliamy

Kolejny reportaż który zalega na mojej półce od 2014 roku. Był na mojej liście must have w 2017 jak widać wciąż nieprzeczytany.

Tylko ja mogę napisać swoją historię - Oriana Fallaci

Na mojej półce od 2016 wciąż nie wiem dlaczego jej nie przeczytałem. Jej imię otwierało drzwi największych tego świata. Kolejna pozycja na mojej liście must have.

Strach. Ostatnie dni Roberta Mugabe - Peter Godwin

W 2011 roku Strach został uznany za książkę roku przez „The New Yorker”, „The Economist” i „Publishers Weekly”. Relacja z wojny domowej w Zimbabwe zapachniało trochę Kapuścińskim. Na półce od 2017 na pewno do przeczytania.


To nie koniec. Ebooków które zalegają na moich czytnikach jest znacznie więcej, co gorsza wciąż się pojawiają. No cóż nie zmienię się a możliwość nabycia natychmiastowego książki działa na wyobraźnię, Szkoda tylko że nie wyglądają pięknie na półkach w salonie, Pozdrawiam.

środa, 17 lutego 2021

Buran. Kirgiz wraca na koń.

Mały wstępniak na początek. Jeszcze wczoraj świat wydawał się taki mały, kupujesz bilet i wciągu kilku godzin jesteś w niemal każdym miejscu o jakim pomyślisz. Internet, telewizja, radio transmituje wiadomości 24 godzinę na dobę. Dzisiaj masz problem wyjściem z domu, w mediach społecznych dominuję tylko jeden temat, a twoje zamówione książki nie mogą dojść na czas bo świat zamiast jednoczyć wciąż się dzieli. Ok, mam gorszy dzień właśnie dostałem email że moje zamówienie nie zostanie zrealizowane. Powód brexit i lockdown. Przynajmniej ocaliłem kilka drzew. Wróćmy jednak do meritum. Wojciech Górecki to nie Kapuściński.


W roku 2018 minęło równo 50 lat od wydania Kirgiz schodzi z konia. Buran Kirgiz wraca na koń miał być taką sentymentalną podróżą. Pierwszą po 25 latach dokonał sam Kapuściński pisząc Imperium, zestawiając ze sobą spostrzeżenia roku 1968 i 1993 gdy republiki poradzieckie odzyskiwały swoją niepodległość. Wojciech Górecki odwiedzając region w drugiej dekadzie XXI wieku napotyka na świat przez który przeszedł buran.

Buran to zamieć o rozmiarach kataklizmu, zimowe przekleństwo euroazjatyckich stepów - choć zdarzają się też burany letnie, piaskowe, nazywane czarnymi. Ci, których dopadnie w drodze, nie mają większej szansy na przeżycie. Widoczność spada do parudziesięciu centymetrów, śnieg zbija się w krępujący ciało pancerz, a wichura wychładza organizm w kilka sekund. Znane są przypadki ludzi, którzy stracili orientację we własnym obejściu i zamarzli na wyciagnięcie ręki od domu. Inni na zawsze przepadali w stepie. Wielu ciał nigdy nie znaleziono. Ci, którym się udało, żyją z piętnem buranu niczym ocaleńcy z Titanica albo odratowani po uderzeniu pioruna.

Byłe republiki radzieckie doszły do momentu gdy następuje reset. Znalazły się w punkcie zero, mają za sobą kolonializm rosyjski, potem radziecki, autokratów grabieżców którzy wyssali z regionu jago najcenniejsze dobra, a także ekstremizm religijny z wojującym islamem na czele. W chili obecnej są w fazie nacjonalizmu poszukującego swojego miejsca w państwach, które nazwałbym raczej wielokulturowymi. Autor podobnie jak jego poprzednik próbuje ukazać nam rzeczywistość poprzez miejsca i napotkane osoby. W swoją opowieść wplata postacie historyczne. Poznajemy tu i teraz ale również przeszłość. Przyszłość jest niejasna i raczej nie nastraja pozytywnie. Na tle swoich sąsiadów Kirgizi wyrastają na najbardziej demokratyczne społeczeństwo, ale należy zauważyć że to też kraj najbardziej biedny bez jakichkolwiek bogactw naturalnych. Ciekawa pozycja, dużo informacji o regionie. Język nieco inny aniżeli Kapuścińskiego, ale równie ciekawy. Polecam.

niedziela, 14 lutego 2021

Poradnik pozytywnego myślenia

Kilka słów przed snem, taka moja krótka propozycja seansu walentynkowego. Zapuściliśmy sobie Poradnik pozytywnego myślenia.





Na pierwszy rzut oka nieskomplikowana historia bardzo skomplikowanej relacji. On właśnie opuścił warunkowo zakład psychiatryczny, ona nie pozbierała się jeszcze po śmierci męża. On wciąż liczy, że żona do niego wróci, ona... trzeba obejrzeć. Dwoje niepoukładanych emocjonalnie ludzi, samotnych łączy się w swoim nieszczęściu. Tworzą dwuosobową grupę wsparcia. Zaprzyjaźniają się. W swoim obłędzie dostrzegają siebie i szaleństwo świata które ich otacza. Jak mawia klasyk ludzie dzielą się na tych chorych i niezdiagnozowanych. Ci pierwsi lepiej rozumieją swoją sytuację, bardziej są zdeterminowani by ją zmienić. Nic nie mają do stracenia, a zyskać mogą wszystko. Trochę to wszystko takie amerykańskie, ale droga do happy endu pokręcona i niekoniecznie oczywista. Świetna gra aktorska dopełnia całości. Polecam film, może skuszę się na książkę, bo jak to często bywa to ona była pretekstem historii. Pozdrawiam i zapraszam na kolejny wpis.

poniedziałek, 8 lutego 2021

Co nas (nie) zabije.

Wreszcie jakaś konkretna książka. Idealna na nasze czasy. Poruszająca temat który dotyczy nas wszystkich, a mianowicie o największych plagach w historii ludzkości. Bez teorii spiskowych same fakty o ile o takich można mówić w takim kontekście.

Mamy 2021 rok, Covid-19 szaleje w najlepsze. Teorii o genezie wirusa i jego wpływie na świat krąży tysiące. Na co dzień stykamy sie z tymi mniej i bardziej szalonymi, którymi bombardują nas media. Zapominamy że nie żyjemy w próżni, odstawiając doświadczenia epok minionych miedzy karty starych historii ze starożytnych mitów i legend. Epidemie które dotykały nas w przeszłości dzięki współczesnej medycynie znamy jedynie z dawnych inskrypcji, które są dla nas warte tyle ile mity o powstaniu ziemi.  Jennifer Wright w swojej książce Co nas (nie) zabije, zaprasza nas do krótkiej podróży w głąb historii. Napisana prostym i zrozumiałym językiem zawiera sporo ciekawych informacji dotyczących pandemii na przestrzeni dziejów ludzkości zaserwowanych w bardzo przyjemny sposób. Daje możliwość nabrania większego dystansu do paniki która jest wszechobecnie podawana nam przez media. W sposób przystępny i humorystyczny ukazuje konsekwencję poczynań naszych przodków. Od stuleci ludzkość była nawiedzana przez śmiercionośne plagi. Od czasów Imperium Rzymskiego, przez średniowiecze, aż po XX wiek dżuma, gruźlica, cholera i inne choroby starały się zabić jak najwięcej osób. Sposoby radzenia sobie z nimi dla współczesny wydają się kuriozalne:

(...) kilka czternastowiecznych metod, które uznawano za skuteczne w walce z dżumą.
- Pij dobre wino w umiarkowanych ilościach...
- Zamieszkaj w rynsztoku...
- Jedz pokruszone szmaragdy...
- Jedz jajka, owoce i warzywa...
- Nie patrz na chorych...
- Posiekaj surową cebulę i rozłóż plastry w całym domu...
- Pij mocz/ropę z wrzodów dymieniczych... (...)

Niektóre z tych metod wydaje się nam niedorzecznych prawdopodobnie mogły bardziej zaszkodzić niż pomóc. Ale niewiedza i strach przed śmiercią pchała ludzi w stronę najbardziej hardrockowych narzędzi do walki z chorobą. Pociechą dla współczesnych może być że zazwyczaj epidemie jak się pojawiały tak znikały. W wieku XIX i XX nauczyliśmy sie z nimi walczyć. Stworzyliśmy przeciwciała i szczepionki. O ile cześć z tych chorób przeszła do historii lub została uśpiona to walka wciąż trwa i będzie trwać tak długo jak istnieje życie na naszej planecie. Nigdy nie byliśmy i nie będziemy do końca bezpieczni. Polecam świetna książka, trochę jak reportaż śledczy który krok po kroku stara się dotrzeć do winnego tej zbrodni.