sobota, 12 grudnia 2015

Wroniec

Zimny grudniowy wieczór, wróciłem z pracy i na chwilkę przysiadłem na sofie. Dziewczyny gdzieś na górze szaleją, wkrótce przerwa świąteczna. Automatycznie sięgam po książkę z półki, traf chciał że trafiam na książkę wyjątkową, baśń dla dorosłych. Wroniec to nietypowa książka jak na Jacka Dukaja, to taki skok w bok od tego o czym pisze na co dzień. Dostałem ją na gwiazdkę 2009 roku, nim jednak zapoznałem się z treścią nastała gwiazdka kolejnego roku 2010, teraz przed kolejną, powróciłem do lektury ponownie.


Bohaterem jest mały sześcioletni chłopiec, Adaś. Adaś mieszka wraz z rodzicami, siostrą i babcią na jednym z wielu szarych polskich osiedli PRL. Na niemal takim samym jak i ja gdy byłem w jego wieku. Mieszkanie urządzone jest identycznie jak miliony podobnych mu w w latach 80-tych. Te same meblościanki , wykładziny i mały czarno-biały telewizor w centralnym miejscu domu. Rodzice całymi dniami pracują a dziećmi zajmuje się babcia. Dni mijają a największą atrakcją chłopca jest przyglądanie się ludziom i budynkom za okna. Wszystko zmienia się w pewny grudniowy wieczór, gdy w telewizorze pojawia się generał.




Kilka godzin później do domu Adasia zlatują się wrony rozbijają szybę i porywają jego rodzinę. Z pomocą chłopcu przychodzi sąsiad pan Beton, wspólnie w tą zimną grudniową noc próbują odnaleźć najbliższych chłopca. To co wydarza się potem nie jest do końca rzeczywiste, przynajmniej w naszym rozumieniu. Na brudnych szarych ulicach sześcioletni chłopiec spotyka wiele dziwnych postaci (miłychpantów, drapierzne kruki, stalowe suki, bubeków, złomota itp) które w dorosłym świecie maja swoje odpowiedniki, podąża przez miasto spowite Gazem a jego bronią jest umiejętność posługiwania się bajkami np. czapka staje się niewidką a odnaleziona U-Lotka pozwala mu się unosić nad miastem. Jego magiczne umiejętności, gdzie specjalne maszyny zszarzeją ludzi, ułatwiają mu konfrontację z tytułowym Wrońcem, który mieszka w wysokiej wieży w centrum miasta. Nim jednak dotrze na miejsce czeka go mnóstwo przygód, mnie osobiście podobał się fragment w kolejce, kiedy to Adaś utkną ukrywając się przed miłympanem i zaczął zapuszczać korzenie...



Opowieść trwa jedną noc, jest to jednak bardzo długa noc i choć kończy się szczęśliwie to jednak ma kilka poziomów jej zrozumienia. Magia przeplata się z rzeczywistością, jak w Alicji w krainie czarów postacie z bajki to odzwierciedlenie realnych istniejących rzeczywiście. Czytelnik bez względu na wiek odnajdzie tu coś dla siebie. Uniwersalna opowieść o miłości, stracie i poszukiwaniu osadzona w trochę nierealnym świecie, ale czy komunizm był realny, może też był tylko snem małego chłopca. Całość jest pięknie ilustrowana i godnie prezentuje się na półce 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz