czwartek, 28 stycznia 2016

On wrócił

Mam problem z tą książką, niby trafnie punktuje współczesny świat popkultury i show-biznesu. Ukazuje podatność społeczeństwa na tani populizm i jego amnezję na doświadczenia ostatniej wojny światowej. Świetnie przedstawia nieporadność i klarowność poglądów klasy politycznej, a do tego całość jest zabawna. Jest jednak ale, to główny bohater, który powinien być wcieleniem zła, a tak nie jest. Co gorsza z czasem wzbudza nawet naszą sympatię i podziw z jaką łatwością manipuluje ludźmi.


Mowa tu o Adolfie Hitlerze, który wciągu kilku lat doprowadził do II wojny światowej, swoich wrogów politycznych pozamykał, a mniejszości etniczne (Żydów, Cyganów) unicestwił tworząc obozy koncentracyjne. 
Pewnego dnia w 2011 roku, nie wiadomo jak i dlaczego, budzi się w swoim mundurze na ławce w centrum Berlina. Początkowo jest zdezorientowany, krok po kroku dochodzi do niego gdzie jest. Powoli próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. NSDAP już nie istnieje, ale to nie problem, ze swoim programem ma zamiar dotrzeć do szerszej publiki dzięki telewizji. Jego charakterystyczny wygląd tylko mu w tym pomaga. Dostaje swój program satyryczny, gdzie na bieżąco komentuje wydarzenia w kraju i na świecie. Mówi to co ludzie chcą usłyszeć, tyle że pod przykrywką programu rozrywkowego. Nieoczekiwana podróż w czasie pozwala mu spojrzeć na rozwiązania zastosowane przez jego kraj z dystansem. Na niektórych nie pozostawia suchej nitki, innym przygląda się z podziwem i żałuje, że sam ich nie wykorzystał, a wszystko to komentuje jako on Adolf Hitler.
Z czasem los tak pokieruje jego losem, że będzie łakomym kąskiem dla niemieckich partii politycznych, które będą do niego walić drzwiami i oknami. Tyle że to już nie będzie śmieszne i nie wiem czy w ogóle było śmiesznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz