wtorek, 12 stycznia 2016

Idę tam gdzie idę

Idę tam gdzie idę to świetny tytuł by przedstawić jedną z najbardziej rozpoznawalnej postaci polskiej sceny alternatywnej, Kazika Staszewskiego. Jest to utwór z płyty 12 groszy, którą kupiłem za moje pierwsze zarobione pieniądze.



Po raz pierwszy z wokalistą Kult, zetknąłem się na początku lat 90-tych, niby niszowa alternatywna grupa, ale potrafiła zaistnieć w TV kawałkiem Polska i Wałęsa oddawaj moje 100 milionów zaśpiewanej w Sopocie w roku 1991. Potem rozpocząłem studia na Uniwersytecie i los zaśmiał mi się w twarz, gdyż była to podobnie jak w przypadku Kazika, socjologia. Zakwaterowany zostałem w pokoju czteroosobowym i do tej pory pamiętam jak jeden ze współlokatorów katował nas płytą Muj wydafca, a zasypiał nucąc że jest odpadem atomowym. Dziś obok Taty Kazika to moja ulubiona płyta, a tamten okres jako jeden z najbardziej zakręconych w moim życiu. Wybrałem się nawet na koncert chyba w 1998 w Lublinie, kompletna porażka i niedyspozycja wokalisty trochę ostudziła mój zapał.
Od czasu do czasu słucham Kultu, z przykrością muszę przyznać że coraz rzadziej, nieco zniechęcił mnie również czarny PR wokół muzyka, związany z zakupem domu na Teneryfach i rzekome poparcie dla PiS. Zdarzyła się jednak okazja by to wszystko skonfrontować z tym co do powiedzenia ma artysta. Tak w moje ręce wpadła autobiografia Kazika Staszewskiego, choć co do tego jak ją kwalifikować mam mały problem bo to nic innego jak wywiad rzeka i odpowiedzi na wcześniej uzgodnione pytania.
Wracając do książki bardzo szybko się ją czyta, sporo szczegółów z życia artysty poczynając od dzieciństwa, poprzez dorastanie, pierwsze próby muzyczne, pierwszy zespół aż po czasy współczesne. Trochę jest to o sytuacji politycznej w kraju (nawiązuje do spotkania z Adamem Michnikiem) ale jak sam zainteresowany stwierdza polityka jako tako w ogóle go nie interesuje, a to co się dzieje w Polsce to bagno. Opowiada o poszukiwaniu Boga (był sympatykiem kościoła Światków Jehowy), ale przede wszystkim o muzyce, jak ją tworzy i gdzie szuka inspiracji. Jest sporo o ludziach którzy wokół niego się obracają i po mimo że czasem ma przykre doświadczenia z nimi związane nie słychać w tych wypowiedziach nienawiści i jakiegoś wielkiego żalu.


Moimi ulubionymi fragmentami są te z młodości gdy opuszcza ich ojciec, gdy każde wakacje spędza u cioci w Londynie (to tam po raz pierwszy styka się z punkiem) o płytach które będą później jego inspiracją i jak zakłada swój pierwszy zespół Poland.
Całość nie jest arcydziełem brakuje mi odpowiedzi na pytania, które Rafał Księżyk nie zadał a na które Kazik z pewnością by odpowiedział, ale tak jest z formą wywiadu, pytania i odpowiedzi. Nic straconego będzie okazja następnym razem. Dla fanów to lektura obowiązkowa, dla reszty ciekawy wycinek polskiego show biznesu muzycznego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz