niedziela, 5 kwietnia 2020

Tadeusz Rolke Moja Namiętność

Piękna słoneczna pogoda, kończy się drugi tydzień od kiedy odesłano mnie do domu. Nawet nie sprawdzam newsów. Niedziela palmowa, jedno z najbardziej barwnych świąt w Polsce. Tłumy wiernych z kolorowymi pędami ozdobionymi kwiecistą tęczą barw. Nie dzisiaj. Przeddzień Wielkiego Tygodnia ulice i kościoły są puste. Tak więc w ten niedzielny dzień siedzę sobie na ławeczce w ogródku i kreślę te słowa z książką na kolanach.


Własnie skończyłem czytać wywiad rzekę z Tadeuszem Rolke, moja namiętność i mam mieszane uczucia. Jego biografią można by obdarować kilka osób. Urodzony przed drugą wojną światową, przeżył okupację, powstanie warszawskie, stalinizm (spędził dwa lata w więzieniu), komunizm, emigrację i kilka naprawdę płomiennych romansów.  Okres wojenny i powojenny jest najciekawszy. Szczególnie jego praca w tygodniku Stolica i miesięczniku Polska dokumentując odbudowującą się Warszawę nie zapominając na umieszczeniu na pierwszym planie młodej pięknej dziewczyny.


Najbardziej znane dzisiaj fotografie to te z lat 60-tych portrety znanych postaci polskiej sztuki i kultury...


... mody rodem z witryn Mody Polskiej...


i bananowej młodzieży z kultowymi skuterami w tle...


Wywiad poza momentami naprawdę ciekawymi poprzeplatany jest wspomnieniami osobistymi. Są to wyznania bardzo osobiste, rzekłabym że trochę nietaktowne i niesmaczne, ukazujące prawdziwą twarz fotografa do tego okraszone zdjęciami jego partnerek/modelek.


Drażniło mnie trochę nieobecność zdjęć których w książce zabrakło, a wiem że powinny tam być. Na przykład jest rozmowa o pewnej fotografii z postaciami, miejscem i kontekstem jego powstania, a przedmiotu opisanego brak. Rozumiem że wszystkiego zamieścić nie można, ale niesmak pozostał. Generalnie książka ciekawa, opisująca kawał polskiej historii oczyma człowieka, który raczej stronił od polityki, był hedonistą skupionym na sobie i swojej pracy. Sporo zdjęć z różnych etapów kariery obrazujących przemianę Polski jak i samego artysty. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz