wtorek, 6 lutego 2018

Chór zapomnianych głosów

Remigiusz Mróz to w Polsce człowiek instytucja, nie mam pojęcia ile książek wydawanych jest rocznie pod jego imieniem (używa również pseudonimu Ove Løgmansbø), ale uzbierało się już niemal trzydzieści pozycji. Biorąc pod uwagę wiek (około 30 lat) liczby wskazują na to, że pisanie to dla autora masowa produkcja. Pewnie też dla tego z pewnym oporem sięgnąłem po jego prozę.



Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczony. Na przekór wszystkim nie wybrałem kryminału, z którym jest utożsamiany, a sięgnąłem po repertuar z zupełnie z innej bajki, Science Fiction. Początkowo pełen sceptycyzmu, z kolejnymi odsłonami odkrywałem piękno i zagadkowość świata zilustrowanego przez autora.
Ludzkość coraz doskonalsza technologicznie decyduje się na kolonizacje obcych planet. Wysyłają w tym celu flotę okrętów, a jednym z nich jest Accipiter wokół którego będzie toczyć się historia. Jak u Ridleya Scotta, załoga statku zostaje obudzona z kriogenicznego snu. Ciemne klaustrofobiczne korytarze trup, odór i krew. Strach i panika. Coś zaatakowało statek i zmasakrowało przebywających tam ludzi.
Dwóch załogantów Accipiter'a: astrochemik Håkon Lindberg i nawigator Dija Udin Alhassan z bliżej nieokreślonych powodów przeżywa atak i kontaktuje się z Ziemią. Na pomoc rozbitkom wysłany zostaje okręt ISS Kennedy. Mija kolejne 50 lat nim dotrze do nich pomoc, świat się zmienia a wszyscy zadają jedno pytanie:
Kto jest odpowiedzialny za wymordowanie załogi "Accipitera"? Czy ocalali mają z tym coś wspólnego? A może winna jest obca cywilizacja? Być może nieznany wirus?
Nim odnajdziemy odpowiedź na nurtujące nas dylematy, autor niejednokrotnie zaskoczy nas zawirowaniami fabularnymi, świat będzie się zmieniał na naszych oczach, a przede wszystkim zostanie postawione fundamentalne pytanie. Skąd pochodzimy, dokąd zmierzamy i jaki jest cel naszego istnienia. Czy padną odpowiedzi? Hm... i tak i nie. Po szczegóły zapraszam do lektury, warto...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz