niedziela, 15 maja 2016

Zrób sobie raj

Z każdą kolejną pozycją książkową wymazuje ze swojej pamięci stary obraz Mariusza Szczygła z talk-show "Na każdy temat", widzę jak za jego całkiem banalnymi pytaniami, kryje się drugie dno i dążenie do poznania prawdy, prawdy jakiejkolwiek choćby tej najbardziej subiektywnej. Suma takich subiektywnych prawd daje nam pewien obraz rzeczywistości. Mariusz Szczygieł napisał kilka lat temu świetną książkę o Czechach kolejną pozycję o naszych południowych sąsiadach. Zrób sobie raj to takie małe arcydzieło reportażu, przy którym należy przystanąć i chwilę się zastanowić.



Książka ta, to zbiór reportaż początkowo publikowanych w dodatku do Gazety Wyborczej. Dla przeciętnego polskiego czytelnika przedstawione tu historie ciężko będzie nazwać jednak literaturą faktu, które mają miejsce w rzeczywistym świecie tuż za naszą południową granicą, bliżej im bowiem w naszym wyobrażeniu do fantastyki lub literatury pięknej powstałej w wyobraźni autora. W niewielkiej rozmiarowo książce znajdziemy tyle postaci i ich historii, że można by obdzielić nimi kilka powieści beletrystycznych. Są tu pisarze, poeci (Egon Bondy), rzeźbiarze (Davida Černy), fotograf (Jan Saudek) i osoby fikcyjne istniejące jedynie w świadomości Czecha (wietnamska autorka czeskiego bestselleru). Czechy to zupełnie odmienny kraj, i chociaż także są Słowianami, to jednak mimo wszystko wyjątkowymi. Najważniejszy bowiem dla naszych sąsiadów jest brak religijności, tematów tabu, inaczej patrzą na patriotyzm i bohaterstwo. Pragmatyzm Czechów tez jest legendarny, wysławiony w anegdotach. Na pewno można by zazdrościć im dystansu do siebie i niechęci do patosu, autoironii, praktyczności, wyczucia absurdu i komizmu słownego czy sytuacyjnego.
Polaka będzie szokował stosunek do zmarłych, kremacja to standard, często się zdarza nieodbieranie bliskich ze szpitala, ceremonie pochówków są bardzo skromne (o ile w ogóle są) zdarzają się pogrzeby grupowe. Czech tłumaczy takie zachowanie unikaniem cierpienia, ale autor widzi w tym pragmatyzm i zwykłą oszczędność. Najlepiej to jednak tłumaczy pewien Czech:

...Czesi są wielkimi indywidualistami. W przeciwieństwie na przykład do Polaków, którzy są stadni, którzy są niewolnikami zwyczaju i tradycji. Ze stanu niewolnika za żadne pieniądze się Polaka nie wykupi. Bo on tego nie chce. "...Poza tym w Polsce zaobserwowałem duży konformizm. Może by nawet nie zrobili tego pogrzebu, może i by woleli sami w ciszy, ale nie, bo co ludzie powiedzą. Tam wszystko się robi pod ludzi, a my robimy dla siebie (...) Ci moi znajomi Polacy, to nawet komunię przyjmują, chociaż w Boga nie wierzą ani trochę(...)I tak jest z Polakami, boją się nie pójść do kościoła.

Wiele tu trafnych porównań naszych rodaków do Czechów na korzyść naszych południowych sąsiadów w kontekście tego co dzieje się w chwili obecnej:

Nasz naród do życia potrzebuje nieszczęścia. Dopiero, kiedy pojawia się nieszczęście - nieudane powstanie warszawskie czy inna klęska - jesteśmy kimś. Krzywda nas wywyższa ponad inne narody ... Polacy umieją się jednoczyć, ale wokół nieszczęścia. A ponieważ wiemy, że świat nie docenia naszego cierpienia, pokażemy: w celebrowaniu śmierci i tragedii jesteśmy mistrzami świata! (...) Aż świat wreszcie przyzna: oni cierpieli najbardziej...

Po lekturze jeszcze bardziej polubiłem Czechów zresztą jak można ich nie lubić skoro w swoim hymnie narodowym śpiewają że mieszkają w raju...

Gdzie jest mój dom,
gdzie jest mój dom?
Woda huczy wśród łąk,
bory szumią pośród skał,
w sadzie pyszni się wiosenny kwiat,
widać że to ziemski raj!
Oto jest ta piękna ziemia,
ziemia czeska - mój dom,
ziemia czeska - mój dom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz