wtorek, 4 lutego 2020

Seriale się ogląda

Początek nowego roku skalania do podsumowań. Seriale, jest okazja więc kilka słów o tym co obejrzałem ostatnio i o tych kilku produkcjach które zapadły mi w pamięci. Zaczynamy:



Kazano nam czekać prawie dwa lata na zakończenie Pieśni Lodu i Ognia. Z zapartym tchem oglądałem kolejne odcinki budujące napięcie. Balonik z tygodnia na tydzień coraz bardziej pompowany i .... niedosyt. Jako całość broni się i pewnie będę do niej wracał tym bardziej, że szykują się spin offy. 


Ekranizacja mojej ulubionej sagi. Zaczytywałem się w prozie Sapkowskiego w latach 90-tych ubiegłego wieku. Film z Michałem Żebrowskim mocno rozczarował do dziś pamiętam premierę w jednym z lubelskich kin. Natomiast Henry Cavil jako Wiedźmin to strzał w dziesiątkę trochę chaotyczne wątki z pierwszych odsłon wraz kolejnymi odcinkami zgrabnie układają się w całość. Netflix wykonał kawał dobrej roboty.


W zeszłym roku obejrzałem oba sezony. Święty Grall, wyprawy krzyżowe i najbardziej tajemniczy zakon średniowiecznej europy wciągnął mnie. Polityka, religia miłość  to recepta na świetną historię i do pewnego momentu tak było. Drugi sezon, a w szczególności końcówka rozczarowujące. Serial utkwił mi w pamięci dlatego o nim wspominam.



Potrzebowałem dwa wieczory by pochłonąć historię. Gra aktorska mocno przeciętna. Efekty specjalne momentami żenujące. Dialogi sztuczne do bólu. Ale, historia ponownego przybycia mesjasza byłe na tyle wciągająca że nawet nie dostrzegłem tych mankamentów. Serial trzyma w napięciu i niepewności. Kim jest przybysz, jaki ma cel. Czy nadprzyrodzone wydarzenia to sztuczki czy coś więcej. Gdy już myślimy że coś wiemy kolejna niespodzianka. Czekam na kolejne sezony i zakończenia całej historii.


Obejrzałem wczoraj. Historia znana i opowiedziana na setki sposobów, ostatnio przez Marvela. Tym razem akcja dzieje się w małym norweskim miasteczku Edda. Rodzina która trzyma władzę w okolicy, klimatyczne zmiany dotykające mieszkańców i tajemniczy przybysz obdarowany ponadludzką mocą. Super opowieść rodem z kard skandynawskich bardów. Polecam.

Ostatnimi czasy nie potrafię na dłużej skupić uwagi na ciekawie zapowiadającym się serialu. Na pewno utkwił mi w pamięci Black mirror i tych kilka odcinków które zdarzyłem obejrzeć dało mi sporo do myślenia. Przyszłość i technologia niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Każdy epizod to inna poruszająca historia, którą trzeba przetrawić i przemyśleć.
Koreański serial  Kroniki Arthdalu to podróż w zamierzchłe czasy starożytnej na wpół mitycznej krainy. Walki dwóch ludzkich ras o władze i wpływy. W to wszystko wpleciony wątek miłośny niczym z Romeo i Juli. Dość specyficzna narracja i zdjęcia rodem z dalekowschodnich produkcji. Obejrzałem dwanaście odcinków kto wie może jeszcze wrócę całkiem ciekawe.
Do V-Wars podszedłem entuzjastycznie. Tajemniczy wirus i przebudzenie się nowego gatunku potrzebującego do przeżycia ludzkiej krwi. Próba przedstawienia racji obu stron tyle że jakoś tak lekko nudnawe. Nie polecam, nie obejrzałem do końca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz