środa, 8 marca 2017

Amerykańscy bogowie

To pewne, jak to, że woda jest mokra, dni długie, a przyjaciel zawsze w końcu cię zawiedzie. Nim po raz pierwszy zapoznałem się z książką Neil'a Gaiman'a odbyłem czteromiesięczną podróż po wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wielki kraj stał się znacznie mniejszy z bliska, ludzie na pierwszy rzut oka ciepli i uprzyjemni przy bliższym poznaniu zamknięci wdziewający maski pozytywnie nakręconych wariatów, po bliższym poznaniu kompletni ignoranci nie wychylający nosa dalej niż farma sąsiada czy dzielnica w wielkim mieście. Są owszem i wyjątki ale jak to bywa z nimi potwierdzające tylko regułę.


Wróćmy jednak do książki Neila Gaimana bo o niej miała być mowa. „Amerykańscy bogowie” to opowieść o współczesnym świecie, o przemijaniu wartości, konflikcie pomiędzy tym co nowe a tradycjami, które powstawały przez wieki. Opowiada o pasji, miłości, nienawiści i śmierci, o codziennych problemach i rozterkach trapiących nas ludzi na początku nowego tysiąclecia. Tyle że ta historia ma drugie dno i dość nietypowy kanon głównych i pobocznych bohaterów. Poznajemy istny tabun bogów, bóstw i pomniejszych duchów z mitologii nordyckiej, celtyckiej, egipskiej, afrykańskiej, hinduskiej, słowiańskiej, i wielu innych.
Ameryka to kraj emigrantów, a wraz z nimi na ten nowy kontynent przywędrowali ich bogowie. Czasy sie jednak zmieniają, zmienia się Nowy Świat a ludzie zapominają o swych bóstwach. Starzy bogowie umierają a w ich miejsce pojawiają się nowi. Dość nietypowa fantastyka mocno osadzona w realnym świecie przesiąknięta mistyczną mgłą pytań bez odpowiedzi. I ten nieubłagany Ragnarok, zmierzch bogów, wojna po której nic nie pozostanie. 
Strona po stronie podążamy wraz głównym bohaterem Cieniem przez kolejne miejsca, poznajemy nowych ludzi choć i może nie do końca ludzi, każdy z nich niesie ze sobą tajemnicę. Przemierzamy kontynent wszerz i wzdłuż, by odnaleźć odpowiedzi na dręczące pytania. Początkowo Cień szuka zabójcy żony. Gdy jednak dociera do celu, jego podróż staje się czymś więcej niż zemstą. Świetna książka, świetna historia. Słyszałem że na jej podstawie ma powstać serial telewizyjny, oby udało mu się zachować klimat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz