sobota, 12 listopada 2016

Za grosze pracować i nie przeżyć

Przemykając wzrokiem po półce z książkami natknąłem się na pozycję autorstwa Barbary Ehrenreich. Za grosze pracować i nie przeżyć od razu skojarzyła mi się z dość nieoczekiwanym zwycięstwem wyborczym Donalda Trumpa. W pierwszym odruchu pomyślałem kto na niego głosował, opamiętałem się jednak przypominając sobie jak naprawdę wyglądają Stany Zjednoczone Ameryki. W 2002 miałem okazję spędzić trzy miesiące w tym kraju i obok biznesowego nowojorskiego Manhattanu najbardziej utkwiła mi w pamięci mała miejscowość niemal w całości składająca się z zardzewiałych starych przyczep kempingowych. Pozycja która trafiła w moje ręce jest książka właśnie o takich ludziach ciężko pracujących ledwo wiążących koniec z końcem mieszkających  w starych kontenerach. 


Barbara Ehrenreich, amerykańska dziennikarka popełniła swoją książkę w 2001 roku. Porusza w niej temat pracy za minimalną stawkę, zastanawia się czy i jak da się za nią przeżyć. By lepiej zrozumieć problem poddaje się eksperymentowi na swoje własnej osobie, w różnych częściach kraju podejmuje nisko-płatne prace i się za nie utrzymać.
Kolejno zostaje kelnerką na Florydzie, sprzątaczką w Main i sprzedawczynią w Minnesocie. Przez okres około dwóch lat, tyle trwał eksperyment, autorka musiała zrezygnować z godności, prywatności, przerwy obiadowej, praw obywatelskich, opieki lekarskiej, wolnego czasu i nadziei na przyszłość. Prace te wbrew obiegowym opinią były wyniszczające nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie. Wymagały samokontroli i umiejętności interpersonalnych. Dziennikarka jak sam przyznaje otarła się jedynie o ten świat, ludzi nie posiadających środków na wykupienie ubezpieczeń, wynajmujących stare zimne przyczepy, kilkoro z nich przedstawia w swojej książce.
Książka obala amerykański mit, przedstawia świat bezwzględnej eksploatacji pracownika wyzysk pracodawców i brak jakiejkolwiek opieki organów państwowych. Autorka może w pewnych kwestach wykazuje się naiwnością, może niektóre sytuacje są za bardzo przerysowane, ale nawet sami amerykanie nie wierzą w mit kraju mlekiem i miodem płynącego czego przykładem są tegoroczne prezydenckie wybory. Tonący brzytwy się chwyta w tym wypadku Trump'a.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz