Kompletnie nie pamiętam jak do mnie trafiła ta książka. Po prostu pewnego dnia potrzebowałem jakiejś lżejszej pozycji, udałem się do internetowego sklepu i kupiłem Grę Endera. Pomimo pomyłki nie żałowałem ani minuty poświęconej na tą lekturę, a w kilka miesięcy potem pochłonąłem całą sagę.
Historia jest ponadczasowo uniwersalna, a mianowicie konfrontuje jednostkę, w tym wypadku dziecko z odpowiedzialnością i z konsekwencjami z nią związanymi. Zacznijmy od początku. Akcja książki dzieje się gdzieś w przyszłości w roku 2070, główny bohater Andrew Wiggin (przez siostrę nazywany Enderm, tym który kończy) jest trzecim dzieckiem w rodzinie emigrantów z Polski. Prawo zezwala maksymalnie na dwójkę dzieci, ale jako że rodzeństwo posiadało unikalne przywódcze cechy (nie były jednak pozbawione pewnych defektów), dano szanse rodzinie na kolejne. Dzieje się tak dlatego, że Ziemia jest w stanie wojny z pozaziemską cywilizacją (owadopodobną) i tylko nietypowymi metodami jest w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dzieci są kluczowe ze względu na swoje zdolności ale również ze względu na łatwość z jaką można nimi manipulować by stworzyć idealnego żołnierza.
Główny bohater ma 10 lat, otacza się go nieprzyjaciółmi i konfrontuje z ekstremalnie stresowym bodźcami ( np. gra komputerowa z olbrzymem) by ten był bardziej skoncentrowany na wrogu. Cel uświęca środki. Ender jest miłym inteligentnym chłopcem, który tęskni za rodziną i pragnie przyjaźni. Za każdym razem gdy tylko do kogoś się zbliży stawiany jest w sytuacją bez wyjścia. Poddawany jest nieustającemu stresowi, tylko po to by stworzyć idealnego dowódcę floty inwazyjnej.
Okazuje się że nie udaje się to do końca, wśród wrogów potrafi odnaleźć przyjaciół. Dorośli tak jednak tym kierują by byli oni jak najbardziej oddanymi żołnierzami, by poszli za swoim dowódcą w ogień. Dzieci kochają zabawę rywalizację, zatracają się w niej. Nie są świadome gdy zabawa staje się rzeczywistością, a gdy osiągają to co chcieli dorośli, wszyscy są tym przerażeni. Kto tu jest potworem. Powiem szczerze nie spodziewałem się takiego zakończenia.
Historia opowiedziana jest w konwencji science fiction, ale mogła by być równie dobrze usadowiona w świecie nam rzeczywistym. Gra Endera to część pierwsza większego cyklu (Saga Endera) i choć każda kolejna odsłona porusza nieco inny temat to łączą je dwie dominanty, odpowiedzialność za swoje czyny i to że każdy czyn ma swoje konsekwencje.
Ps. całkiem niedawno obejrzałem film Gra Endera (Harrison Ford gra dowódcę) i mimo krytycznych komentarzy przypadł mi do gustu, może dlatego, że wcześniej zapoznałem się z oryginałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz