Podsumowując (nieformalny) tydzień z komiksem na blogu, dziś będzie wpis o polskim superbohaterze Funky Kovalu autorstwa tria: Polch, Parowski, Rodek.
Po raz pierwszy komiks z Funky Kovalem, ujrzał światło dzienne w drugim numerze "Fantastyki" jesienią 1982 roku. Swoje nazwisko, imię, oraz oczywiście wygląd, Koval zawdzięcza B. Polchowi. Seria powstała na podstawie konspektu, stworzonego przez Wiktora Żwirkiewicza i Jacka Rodka. Początkowo głównego bohatera nazywano Punky Rock i miał być kosmicznym agentem, przeżywającym przygody w różnych fantastycznych rzeczywistościach. Planowano, że kolejne epizody będą rozgrywać się w różnych sceneriach - od przestrzeni kosmicznej, poprzez "inner space", aż po fantasy (mnie osobiście, trochę przypomina to serię o przygodach czasoprzestrzennego agenta Valeriana). Gdy jednak rozpoczęły się konkretne prace nad projektem, Parowski i Rodek zgodzili się z Polchem który zaproponował, aby bohater nazywał się Funky Koval. Jak podobno stwierdził sam Polch: "... też są konotacje muzyczne, ale Koval wniesie do komiksu ździebko polskości"... i tak już zostało...
Historia rozpoczyna się od wizyty Funky'ego w biurze szefa policji. Koval chce bowiem zostać kosmicznym detektywem. Zostaje wysłany z misją w ochronie tajnej przesyłki. Podczas akcji poznaje Brendę Lear, która namawia go do współpracy z detektywistyczną agencją "Universs". Pierwszą akcją w jakiej Koval bierze udział wkraczając w szeregi agencji, są wybory "Miss Universum", dzięki którym nasz bohater poznaje Lilly Rye, która staje się poważną konkurentką Brendy w walce o jego względy. Nieco później Funky musi zrezygnować z urlopu w towarzystwie pięknej Lilly, aby wypełnić zlecenie rządowe, dotyczące manewrów Drolli w przestrzeni kosmicznej. Tak wychodzi na jaw afera nazwana "Zodiakalną", którą Koval rozpracowuje praktycznie w pojedynkę. Od tego momentu, wbrew oczekiwaniom, zamiast pasma sukcesów, rozpoczynają się kłopoty "Universs" i próba odsunięcia jej od śledztwa w sprawie Drolii. Jednak na przekór konkurencji agencja montuje ekspedycję na planetę Denebola 4, która wydaje się być kluczem do całej afery. Brenda Lear, Funky i Paul Barley wyruszają z misją odkrycia tajemnicy drzemiącej w DB 4.
Nie chce tu streszczać całości fabuły, sam posiadam zbiorcze wydanie z roku 2002 na które składają się trzy albumy: Bez oddechu (1987), Sam przeciw wszystkim (1988), Wbrew sobie (1991). W roku 2011 ukazał się kolejny album Wrogie przejęcie, bardzo chłodno przyjęty przez fanów serii.
W komiksie jest wiele odniesień do sytuacji politycznej schyłku PRL, nawiązań do znanych postaci ówczesnej nomenklatury (gen. Jaruzelski, Urban, dziennikarze Dziennika telewizyjnego) dzięki czemu zyskał status kultowego wbijając się w pamięć dzisiejszych trzydziesto-czterdziestolatków. W serii z lat 90-tych Wbrew sobie autorzy również starają się przemycić co nie co z otaczającej rzeczywistości (stół - tym razem trójkątny, twarze znanych polityków itp), ale widać pewne zgrzyty fabularne spowodowane prawdopodobnie różnymi gustami politycznym i konfliktami miedzy samymi twórcami. Potwierdza to fakt, że na kontynuację (powstała bez udziału Jacka Rodka) musieliśmy czekać 20 lat, a która to zakończyła się fiaskiem artystycznym i komercyjnym. Od kilkunastu lat słychać plotki o przyszłej ekranizacji, która jednak pozostaje w strefie marzeń, ale kto wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz