środa, 19 lutego 2020

Problem trzech ciał

Wreszcie doczekałem się kilku dni wolnego. Mogę na chwilę przysiąść przed laptopem i podzielić się swoimi przemyśleniami związanymi z Problemem trzech ciał autorstwa chińskiego twórcy Cixn Liu.


Od niemal dwóch lat natykałem się na pozytywne opinie na temat książki,  umieściłem ją nawet w moich planach czytelniczych. Mój stosik z nieprzeczytanymi książkami rósł jednak z każdym tygodniem a powieść Cixn Liu odłożyłem na później. 
Pewnego dnia siedząc w przedziale pociągu zauważyłem, że odsłuchałem wszystkie audiobooki, a Problem trzech ciał jest w promocji. Kupiłem, założyłem słuchawki i nie mogąc się oderwać wysłuchałem w kilka dni.
Nie wiem czy to jedna z najlepszych powieści fantastycznych jakie przeczytałem, ale kupuje pomysł i kontekst całej historii. Nie bez znaczenia jest również miejsce. W tle wydarzeń mamy obraz Chin i ich zmian na przełomie dziesięcioleci. Rewolucja kulturalna lat 60-tych ubiegłego stulecia ukształtowała współczesne państwo środka. Śmierć bliskich, lata więzień i tortur wpłynęło na społeczeństwo. Wielu inteligentnych obywateli skoncentrowało się na odkryciach naukowych usuwając się w cień głównego nurtu, nie widząc szans na zmianę zastanej sytuacji politycznej.
Wszystko się zmienia gdy nawiązany zostaje kontakt z obcą cywilizacją. Widzą szanse na interwencje z zewnątrz i szanse na lepsze pokierowanie losami ziemi. Tworzą się różne frakcje mniej i bardziej radykalne w swoich poglądach. 
Obca cywilizacja ma swoje problemy i nieco inaczej zapatruje się na przyszłość istot zamieszkujących ziemię. Mamy 420 lat zanim dotrze do nas ich flota. Nim to jednak nastąpi wysłane w kierunku Ziemi zostały dwa protony, które mają wprowadzić wśród mieszkańców dezinformacje.
Polecam świetna historia nie mogę doczekać się kiedy wpadnie mi w ręce kolejny tom. 

środa, 12 lutego 2020

Urodzinowe zakupy

Wreszcie udało mi się zasiąść i sklecić tych kilka słów. Jak to na wyspie wiodącym tematem w tym tygodniu jest pogoda. W poprzedni weekend wiele szkód wyrządził sztorm Ciara a już synoptycy zapowiadają kolejny Dennis. Korzystając z chwili spokoju i faktu że dotarła do mnie moja urodzinowa paczka zapraszam na book haul. Trzy pozycje książkowe i jeden audiobook nabyty dwa tygodnie temu. Zapraszam.



Moja pólka przy biurku od pewnego czasu stała się zbiorowiskiem różnego rodzaju myśli z pogranicza filozofii i religii, a biografia Buddy zapowiada się całkiem ciekawie.

- Zapiski z Królestwa - Przemysław Rudzki
Obejrzałem kilka pozytywnych recenzji, zatęskniłem trochę za futbolem. Mieszkam w Wielkiej Brytanii kocham piłkę nożna naturalną koleją losu był zakup tej pozycji. Zapychacz wolnych chwil w oczekiwaniu na Euro.

- My Life on a plate - Kelis Rogerds
Książkę zakupiłem spontaniczne kilka dni temu za 50 pensów. Zbiór przepisów kulinarnych zebranych przez amerykańską wokalistkę Kelis. Z informacji odnalezionych w sieci prowadziła swój własny program o gotowaniu Saucy and Sweet.

- Problem trzech ciał - Cixin Liu
Od ponad roku chodziła ta książka za mną, aż trafiła w moje ręce. Pierwszy tom cyklu Wspomnienie o przeszłości ziemi w zasadzie pochłonąłem w kilka dni przemieszczając się środkami transportu. Ciekawie proponuje wizję pierwszego kontaktu z obcą cywilizacją. 

...ok nie ma co więcej pisać czas brać się za czytanie...:-)

wtorek, 4 lutego 2020

Seriale się ogląda

Początek nowego roku skalania do podsumowań. Seriale, jest okazja więc kilka słów o tym co obejrzałem ostatnio i o tych kilku produkcjach które zapadły mi w pamięci. Zaczynamy:



Kazano nam czekać prawie dwa lata na zakończenie Pieśni Lodu i Ognia. Z zapartym tchem oglądałem kolejne odcinki budujące napięcie. Balonik z tygodnia na tydzień coraz bardziej pompowany i .... niedosyt. Jako całość broni się i pewnie będę do niej wracał tym bardziej, że szykują się spin offy. 


Ekranizacja mojej ulubionej sagi. Zaczytywałem się w prozie Sapkowskiego w latach 90-tych ubiegłego wieku. Film z Michałem Żebrowskim mocno rozczarował do dziś pamiętam premierę w jednym z lubelskich kin. Natomiast Henry Cavil jako Wiedźmin to strzał w dziesiątkę trochę chaotyczne wątki z pierwszych odsłon wraz kolejnymi odcinkami zgrabnie układają się w całość. Netflix wykonał kawał dobrej roboty.


W zeszłym roku obejrzałem oba sezony. Święty Grall, wyprawy krzyżowe i najbardziej tajemniczy zakon średniowiecznej europy wciągnął mnie. Polityka, religia miłość  to recepta na świetną historię i do pewnego momentu tak było. Drugi sezon, a w szczególności końcówka rozczarowujące. Serial utkwił mi w pamięci dlatego o nim wspominam.



Potrzebowałem dwa wieczory by pochłonąć historię. Gra aktorska mocno przeciętna. Efekty specjalne momentami żenujące. Dialogi sztuczne do bólu. Ale, historia ponownego przybycia mesjasza byłe na tyle wciągająca że nawet nie dostrzegłem tych mankamentów. Serial trzyma w napięciu i niepewności. Kim jest przybysz, jaki ma cel. Czy nadprzyrodzone wydarzenia to sztuczki czy coś więcej. Gdy już myślimy że coś wiemy kolejna niespodzianka. Czekam na kolejne sezony i zakończenia całej historii.


Obejrzałem wczoraj. Historia znana i opowiedziana na setki sposobów, ostatnio przez Marvela. Tym razem akcja dzieje się w małym norweskim miasteczku Edda. Rodzina która trzyma władzę w okolicy, klimatyczne zmiany dotykające mieszkańców i tajemniczy przybysz obdarowany ponadludzką mocą. Super opowieść rodem z kard skandynawskich bardów. Polecam.

Ostatnimi czasy nie potrafię na dłużej skupić uwagi na ciekawie zapowiadającym się serialu. Na pewno utkwił mi w pamięci Black mirror i tych kilka odcinków które zdarzyłem obejrzeć dało mi sporo do myślenia. Przyszłość i technologia niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Każdy epizod to inna poruszająca historia, którą trzeba przetrawić i przemyśleć.
Koreański serial  Kroniki Arthdalu to podróż w zamierzchłe czasy starożytnej na wpół mitycznej krainy. Walki dwóch ludzkich ras o władze i wpływy. W to wszystko wpleciony wątek miłośny niczym z Romeo i Juli. Dość specyficzna narracja i zdjęcia rodem z dalekowschodnich produkcji. Obejrzałem dwanaście odcinków kto wie może jeszcze wrócę całkiem ciekawe.
Do V-Wars podszedłem entuzjastycznie. Tajemniczy wirus i przebudzenie się nowego gatunku potrzebującego do przeżycia ludzkiej krwi. Próba przedstawienia racji obu stron tyle że jakoś tak lekko nudnawe. Nie polecam, nie obejrzałem do końca.