Pomimo ciągnącego się lockdownu nie udało mi się w ostatnim tygodniu zasiąść nad laptopem i podzielić się swoimi przemyśleniami na temat kolejnej lektury. W zasadzie za każdym razem jak tylko go uruchomiałem pojawiała się email i miałem co innego do roboty. Do tego po wczorajszym wystąpieniu Borisa czekają nas kolejne dni w domu (z małymi udogodnieniami) tym bardziej, że w Wielkiej Brytanii na chwilę obecną mamy najwięcej zgonów w Europie bo ponad 31 tysięcy.
Wracajmy do książek, wyszperałem na mojej półce zbiór Baśnie i legendy ziemi radomskie. Wieczorami wraz z moją córą zasiadamy sobie nad Wiedźminem 3, padło pytanie na temat historii i postaci pojawiających się w grze opartej na cudownej sadzie Andrzeja Sapkowskiego. Od słowa do słowa nawiązała się dyskusja (moja córka uwielbia to) skąd wziął się pomysł.
Odkurzyłem wiec moja starą książkę i kartka po kartce na nowo zatopiliśmy się w krótkich opowieściach o syrenie co chłopa nie chciała, o zaczarowanym kocie, kowalu i diable, księciu i pięknej wieśniaczce i wiele wiele innych. Każda historia związana jest z konkretną miejscem czy osadą. Nie zabrakło historii o księżniczkach zamkniętych w wysokich wieżach i o zjawach błąkających się po starych zamczyskach.
Każdy region w Polsce ma swoje specyficzne opowieści o początkach osadnictwa o wydarzeniach przełomowych które kiedyś miały swoje miejsce. Z czasem obrastają one w legendę stają się baśniowe z postaciami z pogranicza prawdy i mitu. Zenon Gierała w ostatnim rozdziale skonfrontował zebrane opowieści z prawdą historyczną zauważając, że wiele z nich ocierała się o faktyczne wydarzenia. Ciekawa była to lektura, ale ciężko nie zauważyć, że młody człowiek bardziej przyswaja sobie te historie zręcznie zakamuflowane w opowieści w której sam bierze udział wcielając się w odgrywaną postać. Polecam książkę jak i grę Wiedźmin propagującą nasze polskie mity w bardziej przystępny sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz