Dawno, dawno temu, powiedzmy tak na oko 2000 lat temu, gdy po ziemi stąpał Jezus z Nazaretu, powszechnie mawiano, że bez względu jaką drogę się wybierze zaprowadzi nas do Rzymu. Nim książka Emmanuela Carrera znalazła się na mojej półce minęło trochę czasu. Najpierw już prawie kupiłem ją w wersji elektronicznej w ostatniej chwili wycofując się z zakupu, następnie będąc w Polsce mając ją już w koszyku odłożyłem na półkę przerażony jej objętością i miejscem w bagażu. W chwili zawahania towarzyszyła mi myśl, cóż takiego nowego dowiem się o początkach chrześcijaństwa czego wcześniej nie przeczytałem u źródła czyli w Biblii i w setkach książek nawiązującej do niej, jak również w dziesiątkach programów nadawanych w telewizji.
Ostatniego dnia tuż przed wylotem zakupiłem jednak książkę, z wypiekami na twarzy jeszcze pierwszej nocy przed powrotem do domu czytałem historię człowieka poszukującego w Jezusie boskości. Dwie i pół godziny w samolocie minęły niemal nie zauważone, gdy młody dopiero co nawrócony pisarz zmaga się z dziwaczną nianią zatrudnioną trochę pod wpływem miłosierdzia bożego i codziennego czytania ewangelii św. Jana. Jego perypetie związane z dosłownym wdrażaniem słów Jezusa, były pouczające i zabawne zarazem. Z czasem jednak jego wiara przygasała, analityczny umysł brał górę nad metafizyką, by krok po kroku mijać się ze szlakiem z ochotą wybranym kilka lat wcześniej. Autor nie zapomina o synu bożym ale z braku dowodów stać się agnostykiem niczemu nie zaprzeczać ale również niczego nie potwierdzać.
Sześćdziesięcioletni autor po raz kolejny zmierza się ze swoją wiarą, szuka dowodów dlaczego tak wielu ludzi na świecie podążyło za słowami człowieka z Nazaretu. Druga część książki do swego rodzaju dochodzenie, krok po kroku przyglądanie się postacią występującym w ewangeliach. Pierwszoplanowymi bohaterami jest święty Paweł z Tarsu i jego uczeń Łukasz zwany Ewangelistą. Według badaczy chrześcijaństwo swój sukces zawdzięcza Pawłowi, to on wyrwał z lokalnego zaścianka i wrzucił małą sektę żydowską na szersze wody ówczesnego cesarstwa rzymskiego. Nauczał w Azji, Grecji, Rzymie a nawet Hiszpanii, cechował się wielką charyzmą i siłą ducha podobnie jak Jezus zmarł na krzyżu w Rzymie około roku 64. Łukasz natomiast był greckim lekarzem zafascynowanym żydowskim bogiem który podążał za swoim nauczycielem i spisującym jego słowa (Dzieje Apostolskie i Ewangelie), był naukowcem trochę, reporterem, kochającym Pawła ale po wieloletnich podróżach ze swoim mentorem zdającym sobie sprawę z piętrzących się problemów w dopiero co powstającym kościele, podziałach w nich pewnych animozjach i doktrynalnych sporów. Był jednak dobrym dyplomatą w swych dziełach wspomina o nich w duchu ekumenicznym, spory miały łączyć a nie dzielić, umacniać wspólnotę. Carrere wspomina w jakich warunkach powstawało chrześcijaństwo co w owym czasie działo się w imperium, rządy cesarzy szaleńców, (Kaligula, Nerona, Domicjan), płonący Rzym, spalenie Jerozolimy, prześladowania chrześcijan i w jakich warunkach powstawały święte dla nas księgi.
Z
Dziejów Apostolskich dowiadujemy się że istniały dwa kościoły pierwszy Jerozolimski (przewodniczył mu brat Jezusa Jakub), drugi w Azji mniejszej pod wodzą Pawła. Pierwszy wciąż żył w poszanowaniu tradycji żydowskiej (obrzezanie, pascha) drugi czerpie garściami z kultury hellenistycznej. Oba żyły ze sobą w doktrynalnym sporze, doszło do tego że Paweł spędził w odosobnieniu 2 lata, będąc oskarżanym o herezję i łamanie żydowskich praw.
Dowiadujemy się również które ewangelie trafiły do kanonu. Prawdopodobnie pierwszą która powstała jeszcze w latach 50 pierwszego wieku była ewangelia św. Marka (ucznia i sekretarza św. Piotra Apostoła), druga i trzecia powstawały w tym samym okresie czyli około 65-80 roku i są najbardziej popularne. Łukasz wychowany w hellenistycznym duchu przemyca do niej wiele jej elementów do tego ma talent do pisania. Mateusz to w tradycji chrześcijańskiej dwunasty apostoł wybrany w miejsce Judasza, prawdopodobnie jednak twórcami tej ewangelii są członkowie większej wspólnoty z Azji mniejszej, którzy zebrali w jedną całość zasłyszane historie. Czwarta i ostania ewangelia przypisywana jest Janowi najukochańszemu uczniowi Jezusa, temu któremu została powierzona rola opiekuna matki mesjasza. Została spisana około roku 120, przez apostoła Jana, prawdopodobnie jego ucznia o tym samym imieniu.
Autor wypunktowuje różnice między tymi czterema księgami. Marek był żydem i jego wersja jest spisana prostym językiem (nie posługiwał się płynnie greką), nie ma nic o narodzinach i dzieciństwie, mamy tu jedynie przekaz z trzech lat nauk Jezusa, niczego nie koloryzuje pisze jak było (wypomina o trzykrotnym wyparciu się Piotra) kończy się śmiercią na krzyżu dopiero później (w II wieku) zostały dopisane fragmenty o zmartwychwstaniu.
Łukasz grecki humanista, lekarz z wykształcenia to pisarz pasjonat (najbliższy sercu autora), poszukiwacz, prawdopodobnie w ręce jego wpadła zaginiona
ewangelia Q (zbiór przypowieści i nauk Jezusa Chrystusa krążących tuż po jego śmierci), wokół niej rozbudowuje historię, genologię rodu (pochodzenie z domu Dawidowego i pokrewieństwo z Janem Chrzcicielem), dzieciństwo (narodziny w Betlejem i wizyta pasterzy, zaginięcie w świątyni) liczne cuda i nauki, wreszcie śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie.
Twórcy ewangelii św. Mateusza również korzystali z tak zwanego źródła Q, jest tu mowa o trzech mędrcach ze wschodu, szaleństwie Herodota (rzeż niemowląt), ucieczce do Egiptu i Janie Chrzcicielu. Podobnie jak w pozostałych ewangeliach koncentrujemy się na naukach i cudach, jego śmierci i zmartwychwstaniu.
Ewangelia Jana jest nieco bardziej kontrowersyjna, niema nic o cudownych narodzinach, Jezus został wskazany przez Jana Chrzciciela jako pomazaniec Boży i od tego momentu zaczyna nauczać, przy ostatniej wieczerzy tylko u Jana można odnaleźć fragment o myciu nóg swoim uczniom i wreszcie u stóp umierającego Jezusa oprócz rozpaczającej matki stoi Jan ukochany uczeń.
Z tego co się dowiadujemy ewangelii było więcej, pewne okoliczności (śmierć Jakuba, spalenie Jerozolimy i wygnanie żydów z Palestyny) sprawiły że to zwolennicy Pawła doszli do głosu. Niedobitki kościoła Jerozolimskiego osiadły w Egipcie (kościół koptyjski, gnostycy), a jeden z apostołów Jezusa,
Filip dotarł do Etiopii. Z ust Pawła płynęły słowa o królestwie bożym który nie jest z tej ziemi. Zachęcał do przestrzegania praw i płacenia podatków. Głosił że zbawienie dane będzie wszystkim którzy uwierzą w słowa Jezusa. Dobrymi uczynkami utorujemy sobie miejsce u boku zbawiciela. Przed nikim nie zamykał drogi do królestwa bożego. Wczasach pogardy do ludzkiego życia, wszechogarniającej śmierci i zaniku rządów prawa to wystarczyło by z małej sekty wyrósł kościół, który w kolejnych latach zdominuje Europę i Świat.