sobota, 30 marca 2019

Schodów się nie pali

Nigdy nie jest za późno na odkrywanie lądów odkrytych, słów zapisanych i melodii wielokrotnie wyśpiewanych. Jakbyś kamień jadła Wojciecha Tochmana od kilku lat zalega gdzieś na moim starym czytniku Nook, czekając na swój moment, a ebook Schodów się nie pali otworzyłem w dniu zakupu, by już kolejnego wieczoru poczuć ukucie w sercu i szept: chce jeszcze...


Wraz z Wojciechem Tochmanem powróciłem w lata 90-te ubiegłego wieku. Podejrzałem kilka istotnych tematów jakie poruszały serca niejednego Polaka. Śmierć Wandy Rutkiewicz i jej relacje z matką, handel młodymi kobietami za wschodniej granicy, czy poruszającą historię dziewiarki rodzeństwa. jest tu też opowieść o Piotrze Skrzyneckim założycielu krakowskiej Piwnicy pod Baranami i matki Grzegorza Przemyka tragicznie zmarłego licealisty.
Każda z tych opowieści  jest wulkanem emocji, fakty to tylko ramy historii po której się poruszamy. Tematy chwytają za serducho, są przedstawione subtelnie i z wyczuciem. Mamy wrażenie że są  na wyciągnięcie ręki, ich dramaty są naszymi. Po lekturze potrzebujemy chwili by ochłonąć zastanowić się nad wydarzeniami mającymi miejsce kilka chwil temu.
Jedenaście reportaży, jedenaście różnych historii przedstawiających różnych ludzi, z różnych warstw społecznych, z różnymi problemami. Czynnikiem spalającym te wszystkie historie jest wrażliwość autora na ludzki los, przedstawianie faktów takimi, jakie są, bez komentowania. Pozostawiono naszej interpretacji, jakby nie dokończone, przerwane w pół zdania. Zyją własnym życiem, my jedynie przez krótki moment podejrzeliśmy co też tam się działo. Świetne, na pewno nie jest to moje ostanie spotkanie z Wojciechem Tochmanem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz