Proza Janusza Zajdla jest niczym puszka Pandory, świat po jej otwarciu nie jest taki sam. Czujemy się tak jak gdyby wyrwano nas z Matrix'a. Opowieść przedstawiona przez autora pomimo że fabularnie umiejscowiona w przyszłości, przedstawia problemy dotyczące ludzkości w roku 2016. Zajdel natomiast stworzył swoją książkę ponad 30 lat temu, do tego w innym systemie politycznym a pomimo upływu czasu jej treść nic nie traci na aktualności.
Historię uniwersalną która nigdy się nie zestarzeje, wbrew pozorom nie jest łatwo napisać, tym bardziej gdy osadzamy ją gdzieś w przyszłości, prędzej czy później będzie musiała być skonfrontowana z rzeczywistością. Paradyzja jest antyutopią, ukazującą społeczność zamkniętą wewnątrz sztucznej satelity, odosobnionej od reszty świata na 100 lat. Mieszkańcy tego sztucznego twora, żyją w ciągłym stanie zagrożenia i permanentnej inwigilacji. Strach podsycany jest przez lokalną telewizję i władzę. Wróg czyha na każdym rogu by zniszczyć ich wspaniały, kruchy świat. Przed stu laty pozostawieni na pastwę losu przez mieszkańców ziemi, tylko dzięki swemu uporowi i wspólnemu zorganizowaniu uniknęli śmierci. Życie nie jest jednak proste ich nowy świat krąży wokół planety bogatej w surowce, planeta ta jednak nie jest zdatna do osiedlenia i zamieszkania. Tak przynajmniej sądzą ich przywódcy.
Rinach jest dziennikarzem z ziemi, swoimi reportażami ma ocieplić wizerunek mieszkańców Paradyzji. Nie jest to jednak jedyny cel wizyty. Jego zadaniem jest poznanie prawdy o faktycznym położeniu mieszkańców. Poznaje ją, ale czy będzie potrafił to wykorzystać by pomóc potomkom osadników z Ziemi.
W książce poruszane są trudne tematy społeczne miejsca jednostki w grupie i wpływ grupy na nią, ale przede wszystkim jest to studium na temat manipulowania faktami i środkami masowego przekazu. Każdego dnia władcy planety bombardują miliony obywateli odpowiednią dawką propagandy. Granice się zacierają, mieszkańcy są ogłupiani, pracują ciężka dla idei, która nie ma nic wspólnego z faktycznymi realiami. Choć mogłoby się wydawać, że ich los jest beznadziejny wciąż tli się iskierka wiary w inny lepszy świat. Jak w każdym totalitaryzmie istnieje grupa ludzi rozumiejąca sytuację. Czy zdolna podjąć walkę. Czy może jedynie pragnąca przetrwać, przeżyć. Konformizm to słowo klucz w tej powieści, poszczególne jednostki dbają jedynie o swoje cele, dla jednych jest to przeżycie dla innych utrzymanie dotychczasowego statusu.
Zajdel do doskonały obserwator i demaskator wszelkich ruchów społecznych a przede wszystkim ludzkich ułomności. Jego książki to fabularyzowane eksperymenty socjologiczne prawdziwe naukowe obrazy nas samych. Warto po nie sięgnąć by choć przez chwilę przejrzeć się w nich w niczym lustrze.
Rinach jest dziennikarzem z ziemi, swoimi reportażami ma ocieplić wizerunek mieszkańców Paradyzji. Nie jest to jednak jedyny cel wizyty. Jego zadaniem jest poznanie prawdy o faktycznym położeniu mieszkańców. Poznaje ją, ale czy będzie potrafił to wykorzystać by pomóc potomkom osadników z Ziemi.
W książce poruszane są trudne tematy społeczne miejsca jednostki w grupie i wpływ grupy na nią, ale przede wszystkim jest to studium na temat manipulowania faktami i środkami masowego przekazu. Każdego dnia władcy planety bombardują miliony obywateli odpowiednią dawką propagandy. Granice się zacierają, mieszkańcy są ogłupiani, pracują ciężka dla idei, która nie ma nic wspólnego z faktycznymi realiami. Choć mogłoby się wydawać, że ich los jest beznadziejny wciąż tli się iskierka wiary w inny lepszy świat. Jak w każdym totalitaryzmie istnieje grupa ludzi rozumiejąca sytuację. Czy zdolna podjąć walkę. Czy może jedynie pragnąca przetrwać, przeżyć. Konformizm to słowo klucz w tej powieści, poszczególne jednostki dbają jedynie o swoje cele, dla jednych jest to przeżycie dla innych utrzymanie dotychczasowego statusu.
Zajdel do doskonały obserwator i demaskator wszelkich ruchów społecznych a przede wszystkim ludzkich ułomności. Jego książki to fabularyzowane eksperymenty socjologiczne prawdziwe naukowe obrazy nas samych. Warto po nie sięgnąć by choć przez chwilę przejrzeć się w nich w niczym lustrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz