Henryk Jerzy Chmielewski zmarł dzisiaj w wieku 97 lat. Gdy tylko sięgnę pamięcią był ze mną zawsze. Moja pierwsza samodzielnie zakupiona książka to Tytus, Romek i A'Tomek księga XVIII, a było to w roku 1987. Przez kolejne pięć lat uzbierało się około 20 zeszytów. Później wylądowały głęboko w szufladzie wraz innymi artefaktami z tamtego okresu, spędziły tam ponad dekadę. W dzieciństwie były dla mnie rozrywką, ucieczką w kolorowy świat niekończącej się zabawy, gdy sięgnąłem po nie ponownie stały się kompendium wiedzy o zachodzących zmianach społecznych w Polsce drugiej połowy XX wieku. Komiksy wydawane między 1947 a 2002 rokiem stały się materiałem analizy ilościowej w mojej pracy magisterskiej. Odkrywałem na nowo jak wnikliwym obserwatorem był Papcio Chmiel, wielu zarzuca mu jego romans z PRL, tworzenie historii pod dyktando władz. Ja mam nieco inne na to zdanie. Rysownik jak wielu ówczesnych mu artystów koncentrował się na swojej pracy, starał się być na bieżąco z wydarzeniami. Rok po interwencji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację powstaje Księga IV jak tytus zostaje żołnierzem, w roku 1971 przed Igrzyskami Olimpijskimi Księga VI Tytus olimpijczykiem a w roku 1998 gdy polska wstępuje do NATO Księga XXIV gdzie istotą historii jest właśnie to wydarzenie. Główny bohater to człekokształtna małpa która poprzez wydarzenia w jakich uczestniczy stara się uczłowieczyć. Podobnie dzieje się z młodym czytelnikiem, przez ponad 50 lat Papcio Chmiel uczłowieczył Polskę z lekkim przymrużeniem oka ucząc panujących reguł najpierw w stalinizmie, następnie za Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego i tych wsólcześnie w jakich przyszlo nam żyć. Odszedł w wielki nauczyciel, który pozostanie w moim sercu na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz