Od dłuższego czasu chciałem trochę więcej napisać o prozie Andrzeja Sapkowskiego, a w szczególności o jego cyklu wiedźmińskim. Nadarzyła się okazja bo autor został (statuetkę otrzyma w październiku) laureatem jednej z najważniejszych nagród w świecie literatury fantasy, World Fantasy Award. Pisarz odbierze Lifetime Achievement Awards - wyróżnienie za całokształt twórczości.
Wszystko zaczęło w grudniu 1986 roku, gdy na łamach miesięcznika Fantastyka, ukazało się jego opowiadanie Wiedźmin (w konkursie czasopisma zajęło 3 miejsce).
Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Było późne popołudnie i kramy powroźników, i rymarzy były już zamknięte, a uliczka pusta. [...] Nieznajomy nie wszedł do "Starego Narakortu". Pociągnął konia dalej, w dół uliczki. Tam była druga karczma, mniejsza, nazywała się "Pod Lisem". Tu było pusto. Karczma nie miała najlepszej sławy. [...] Wtedy właśnie zaczęła się ta cała paskudna historia. Ospowaty drągal, który od chwili wejścia obcego nie spuszczał z niego ponurego wzroku, wstał i podszedł do szynkwasu. Dwójka jego towarzyszy stanęła z tyłu, nie dalej niż dwa kroki. [...] Zakotłowało się. Krzyk. Ktoś z pozostałych gości runął ku wyjściu. Z trzaskiem upadło krzesło, głucho mlasnęły o podłogę gliniane naczynia. Karczmarz - usta mu dygotały - patrzył na okropnie rozrąbaną twarz ospowatego, który wczepiwszy palce w brzeg szynkwasu, osuwał się, niknął z oczu, jak gdyby tonął. Tamci dwaj leżeli na podłodze. Jeden nieruchomo, drugi wił się i drgał w rosnącej szybko ciemnej kałuży. W powietrzu wibrował, świdrując uszy, cienki, histeryczny krzyk kobiety. Karczmarz zatrząsł się, zaczerpnął tchu i zaczął wymiotować.
Z perspektywy 30 lat opowiadanie nie powala swoją fabułą, od kolejny bohater z znikąd o nadludzkich możliwościach, z zasadami, które są ważniejsze od jego życia. Geralad z Rivii pojawia się na dworze króla Temerii Foltetsta i ma zdjąć czar ze strzygi, córki tegoż władcy. Kolejne odsłony tylko powielały schemat, pojawia się Wiedźmin, jest brudna robota do wykonania, zadanie wykonane. Po miedzy stronami Sapkowski przemyca uniwersalne bolączki współczesnego świata, brak tolerancji, rasizm, egoizm. Gerald to mutant stworzony do walki z potworami, z kolejnymi odsłonami przygód, zaciera się granica kto tak naprawdę stanowi zagrożenie dla prostego wieśniaka. Kto jest monstrum, a kto jest człowiekiem.
Ludzie (...) lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni (...) Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć.
Pojawiają się kolejne elementy układanki, dziecko niespodzianka (Ciri), piękna czarownica Yennefer, przyjaciel poeta Jaskier i inni. Z upływem czasu opowiadania przybierają postać sagi jak w Wojna i pokoj Dostojewskiego i stają się historią niczym z tragedii greckiej.
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty.
To co wyróżniało tą i późniejsze historie to język. Soczysty i przaśny w swej wymowie z elementami słowiańszczyzny.
A taka to była spokojna okolica. Nawet skrzaty z rzadka jeno szczały tu babom do mleka.
Dla autora nie ma tabu i tematów trudnych. Trafnie puentując otaczający świat.
Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".(...) Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
Dwa tomy opowiadań (Ostanie Życzenie, Miecz przeznaczenia) to tylko przedsmak tego co nas czeka, wstęp, przedstawienie świata i jego problemów. Postacie pomimo napotkanego zła jeszcze potrafią się odnaleźć w swojej rzeczywistości wszystko mają poukładane, ale niewątpliwie coś nadchodzi jakaś zmiana a jej początkiem będzie wojna, która zapuka do każdych drzwi i ogniem zmieni ich świat.
Ps. Od pewnego czasu mierzę się z angielskim wydaniem The Last Wish, ciekawe uczucie czytać Sapkowskiego w języku Szekspira, powyżej okładka brytyjskiego wydania z adnotacją, że gra The Wicher powstała na podstawie sagi wiedźmińskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz