środa, 13 stycznia 2016

Życie to jednak strata jest

Książka niewielkich rozmiarów raptem ponad sto kilkadziesiąt stron. Niewielka ale treściwa. Andrzej Stasiuk opowiada, a raczej odpowiada Dorocie Wodeckiej na szereg pytań z pogranicza kultury, polityki i religii. Sporo dowiadujemy się o jego stosunku do Polski i jej sąsiadów. Poruszane są również wątki autobiograficzne bo od nich w rozmowie o życiu uciec nie można.



Przeczytanie a raczej pochłoniecie całości zajęło mi raptem jeden wieczór i poranek. Stasiuk barwnie opowiada nawet o takich banalnych sprawach jak zapalone światło w przedsionku domu, trafnie opisuje  to co się dzieje w dzisiejszej Polsce:

Nikt nie chce być ofiarą. No oprócz Polaków. Ja tego nie rozumiem. To jest przecież jakieś upokarzające. Nie dość, że naprawdę się nią było, to jeszcze się to nieustannie odgrywa, przeżywa, przypomina (...) To jest przecież chore, to jest kompletne, totalne maso. Przecież to nic nie mówi o historii, bo siłą rzeczy jest płaskie, tandetne i w istocie uwłaczające pamięci ofiar. Natomiast wiele mówi o tym, co mamy w głowach. Jakieś nieustanne poniżenia.

Co się dzieje w kościele katolickim:

Proszę spojrzeć na biskupów. Przecież w zdecydowanej większości to aparatczycy. Biuro polityczne po prostu. Przebrać ich w garnitury z lat siedemdziesiątych i usadzić w Sali Kongresowej w rzędach niczym na plenum KC PZPR. W czerwieni obić. Można ich o wszystko podejrzewać, tylko nie o uczestnictwo w świętości. Czysta administracja, czysta władza, rozpaczliwa w tej chwili i chwytająca się brzytwy, żeby zachować resztki dominacji.

Co się dzieje z europejską demokracją:

Tu o najzwyklejszy egoizm idzie. O święty spokój, a nie o demokrację. O "Daj mi zarabiać i kupować i odpierdol się ode mnie". Oczywiście bardzo trywializuję, ale wspierając się jedynie na kulcie dobrobytu i świętego spokoju, nie zatrzymamy fundamentalistycznego islamu. Każdy chce mieć nowego iPhone'a, ale nikt nie pójdzie za iPhone'a umierać. To jest sprzeczność: chcemy mieć to, co chcemy, ale nie damy się za to zabić, bo to w istocie nie jest warte śmierci, ponieważ jest gówno warte.
(...) demokracja jest fajna , pod warunkiem że wszyscy ją akceptują. Bo jak nie to co? Na bagnetach ją zaniesiemy? Demokracja skazuje nas na defensywę. A defensywa nie daje sił. Przecież Europa, Zachód spełniały się w ekspansji. Wtedy były żywotne. A tu oburzenie społeczne się wzmaga, gdy drożeją iPhone'y i kredyty albo państwo gmera przy swobodach  internetowych.

Twierdzi, że jest tylko obserwatorem zadomowionym gdzieś w przeszłości, nie widzi recept na bolączki świata i nie widzi potrzeby wskazania czy poszukania lepszej drogi.

(...) wszystko się dzieje w przeszłości. Za chwilę nasza rozmowa będzie przeszłością. To nie jest złe chyba. Ocalamy świat, który przeminął, myśląc o nim, opisując go, wracając do niego pamięcią. Nic innego chyba nie możemy zrobić.

Piękna opowieść człowieka, który uciekł przed cywilizacją, zamieszkał na wsi gdzieś w Beskidzie Niskim i ma głęboko gdzieś problemy współczesnego świata. Życie to przemijanie i nic na to nie poradzimy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz