Reportaże z Urugwaju dość długo przeleżały na mojej półce nim po nie sięgnąłem. Był maj 2019 skacowany czekałem na lotnisku na lot do Anglii niemal całą noc, koniecznie chciałem coś kupić do czytania i padło na Wyhoduj sobie wolność. Pamiętam że kilka tygodni wcześniej zaciekawiła mnie recenzja tej książki i tak wylądowała w się w mojej torbie podróżnej.
Od kilku miesięcy pracuje w gronie kilku obywateli ameryki południowej. Meksyk, Wenezuela i Chile dodatkowo mój najlepszy kumpel ze studiów ma żonę pochodzącą z Peru. Niewątpliwie był to znak by sięgnąć na półkę. Urugwaj to wyjątkowy kraj w tym regionie. Świecki, stabilny politycznie i liberalny światopoglądowo. Związki LBGT zalegalizowane są już od ponad dekady, konkordat miedzy kościołem a państwem wszedł w życie w początkach XX wiek, każde dziecko ma własny laptop zakupiony z rządowych dotacji a zioło zwane tutaj kanabis jest zalegalizowane i można je zakupić w aptece.
Maria Hawranek i Szymon Opryszek spędzili w Urugwaju kilka miesięcy. To długo jak na wyjazd turystyczny jednak nieco za krótko na wnikliwą analizę społeczeństwa. Poradzili sobie jednak całkiem dobrze opowiadając historie analogiczne do tych w z jakimi mamy styczność w Polsce. Eksprezydent Jose Mujica to wypisz wymaluj nasz swojski Lech Wałęsa, dysydent polityczny bardziej doceniany za granicą niż w ojczyźnie. Urugwaj staje się w reportażach takim lustrem w którym możemy się przejrzeć. Wśród problemów są np. legalizacja marihuany, kwestia przyjmowania uchodźców, związki jednopłciowe, legalizacja prostytucji, kwestie rozdziału kościoła od państwa, zakaz palenia w miejscach publicznych i w ogóle walka z nałogiem palenia. Debaty na wszystkie z tych tematów co jakiś czas przetaczają się przez Polskę, a spojrzenie na Urugwaj pozwala polskiemu czytelnikowi zobaczyć rodzime problemy z zupełnie innej perspektywy, a to jest zawsze bardzo cenne i odświeżające.
To drugie dno jest całkiem ciekawe, bo rozwiązania choć całkiem inne niż te w Polsce to nie koniecznie są efektywniejsze. Pokazowe i kompletnie źle zorganizowane przyjęcie uchodźców z Syrii nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a tylko przysporzyło więcej problemów. Na plus jest zalegalizowanie związków LBGT i odseparowanie religii od polityki. Przepaść miedzy bogatymi a biednymi na pewno jest znacznie mniejsza w regionie, ale czy można ją porównywać z sytuacją w Europie, Nie koniecznie. Tematy są interesujące ale mnie jednak czegoś bardzo brakuje. Brakuje mi tu lokalnego folkloru, latynoskiej wyobraźni i kolorytu. Sam już nie wiem czy Urugwaj to jeszcze Ameryka Południowa czy biedniejszy brat Europy. Nie mniej całkiem ciekawa to pozycja którą polecam wszystkim sympatykom reportażu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz