Poezją księdza Jana Twardowskiego po raz pierwszy zetknąłem się ponad 20 lat temu jako nastolatek co to próbuje znaleźć i zrozumieć miłość.
Czemu w mordę dostałem
filozof zapytał
zgubiłem maskotkę od niej
drobiazg rozpacz mała
słonik
wyleciał gdy myślałem w pociągu podmiejskim:
nie ma grzechów średnich lekkich i powszednich
gdy miłość zdenerwujesz każdy grzech jest ciężki
Minęło tych kilka lat i traf chciał że trafiłem na tomik który zawiera najbardziej znane wiersze księdza. Kiedyś pełen młodzieńczych wypieków dziś w wieku dojrzałym ponownie kartkuje kolejne strony, dostrzegając to co niegdyś mi umknęło.
Młodzi co biegną gromadą
dorośli co chodzą parami
starzy przy końcu osobno
tylko serce to samo
pracuje jak pszczoła po ciemku
szuka miłości w miłości
przed śmiercią czystą i wielką
Uświadamiam sobie również że miłość pomimo tego, że dla każdego może być czymś innym, milczącą chwilą we dwoje, łzą rzuconą na wiatr, uśmiechem czy też pomocną dłonią gdy wszystko zawiedzie. Jest również tym samym. Dla księdza Twardowskiego miłość to Bóg o czym w dość radykalny sposób zaświadcza w poniższym wierszu:
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać...
Gdy się ma dwadzieścia lat słowa te raz po raz obijają się się w zakamarkach serca, z wiekiem stajemy się bardziej cierpliwi, pomimo że czas goni, gdy przychodzi miłość przyjmujemy to jak coś co miało przyjść.
Ps. Pewnie nie będzie kolejnego wpisu przed Bożym Narodzeniem, tak więc Wszelkiej Pomyślności, Spełnienia Marzeń i Mnóstwa Wspaniałych Książek pod choinką Życzy autor tego bloga...:-)
Młodzi co biegną gromadą
dorośli co chodzą parami
starzy przy końcu osobno
tylko serce to samo
pracuje jak pszczoła po ciemku
szuka miłości w miłości
przed śmiercią czystą i wielką
Uświadamiam sobie również że miłość pomimo tego, że dla każdego może być czymś innym, milczącą chwilą we dwoje, łzą rzuconą na wiatr, uśmiechem czy też pomocną dłonią gdy wszystko zawiedzie. Jest również tym samym. Dla księdza Twardowskiego miłość to Bóg o czym w dość radykalny sposób zaświadcza w poniższym wierszu:
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać...
Gdy się ma dwadzieścia lat słowa te raz po raz obijają się się w zakamarkach serca, z wiekiem stajemy się bardziej cierpliwi, pomimo że czas goni, gdy przychodzi miłość przyjmujemy to jak coś co miało przyjść.
Ps. Pewnie nie będzie kolejnego wpisu przed Bożym Narodzeniem, tak więc Wszelkiej Pomyślności, Spełnienia Marzeń i Mnóstwa Wspaniałych Książek pod choinką Życzy autor tego bloga...:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz