Skucha to moje drugie spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem. W rajskiej dolinie wśród zielska autor zabrał nas do świata który odchodził w przeszłość do republik postsowieckich, do Rosji pogrążonej w chaosie. Pomimo niewątpliwych podobieństw i zbieżnej historii był to świat dla przeciętnego mieszkańca środkowej europy egzotyczny. Skucha to opowieść o nas 35 lat po wydarzeniach z 13 grudnia 1981 roku.
W gwoli ścisłości to trzy opowieści. Bohaterami wszystkich trzech są byli opozycjoniści skupiający się w Międzyzakładowym Komitecie Koordynacyjnym NSZZ "Solidarność". Pierwsza część to wprowadzenie, przedstawienie środowisk i warunków w jakich dorastali. Tytuł rozdziału zaczerpnięty z książki Romana Bratnego Kolumbowie rocznik 50. Pokolenie to dorastało na fali wyżu powojennego. Minęła chwila zachłyśnięcia się nowym systemem politycznym. Powstawała opozycja a nasi bohaterzy dorastali w jej cieniu. Różniło ich jedynie pochodzenie społeczne i wykształcenie.
Druga część opowiada o walce z PRL-em. Wybucha stan wojenny i opozycja schodzi do podziemia. Sytuacja scala ich i zbliża do siebie. Ufają sobie bezgranicznie wspólnie dokonują celów heroicznych pomimo niewątpliwych różnic ideologicznych mają wspólny cel. Po roku 1989 ich drogi się rozchodzą, część układa sobie życie w nowej rzeczywistości (polityka, biznes, organizacje pozarządowe) część nie potrafi się odnaleźć, czuje frustracje i poczucie oszukania. Wspólna walka doprowadza ich w dwa zupełnie inne światy. Gdzieś pomiędzy wierszami mamy historię dwóch przyjaciół Michała Boniego i Macka Zalewskiego, którzy w wolnej ojczyźnie stanęli po dwóch stronach barykad.
Skucha to smutna pozycja, obrazująca współczesną Polskę. Rozpamiętywanie przeszłości, kto kogo zdradził i kto na kogo donosił. Historia członków MKK NSZZ "Solidarność" daje nam obraz genezy konfliktu środowisk postsolidarnościowych, niegdyś przyjaciół dziś wrogów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz