Z książką Marka Szymaniaka mam problem. Niewątpliwie zbiór jego reportaży dotyczy problematyki dotykającej każdego z nas. Praca determinuje jakoś naszego życia. Ma wpływ na nas i naszych najbliższych. Jest środkiem do realizacji naszych marzeń a przede wszystkim zabezpieczenia codziennej egzystencji.
Urobieni. Reportaże o pracy to zbiór kilkunastu historii zebranych z ostatniego ćwierćwiecza. Przemiany ustrojowe roku 1989 i podjęte wówczas decyzję (wprowadzenie systemu neoliberalnego) przez kolejne lata ukształtowały nową grupę społeczną pracowników na umowach śmieciowych bez stałego etatu. Przez długie lata rynek kształtował pracodawca. To on decydował i tworzył zasady (nie koniecznie zgodne z polskim prawodawstwem), zatrudniał i zwalniał pod byle pretekstem.
Kolejne strony to kolejne historie z różnych dziedzin gospodarki. Pracownicy call center którzy wyzbywają się swojej ludzkiej empatii by słupki sprzedaży rosły, manipulowani przez swoich przełożonych w taki sposób by nigdy nie osiągał nałożonych norm. Pracownicy nowoczesnych fabryk o nakładanych na nich nierealnych celach i zadaniach, wyrzuci z energii odstawiani na boczny tor. Emigracji ze wschodu pracujący w nieludzkich warunkach za minimalne stawki. Są tu też pracownicy korporacji którzy przez wiele lat manipulowani i drenowani z pomysłów decydują się na własny biznes. Autor również kontaktuję się z nową falą emigracji polskiej pracujących w zachodniej europie. Konfrontuje ich doświadczenia i opisuje historie ich wyjazdu.
W tym miejscu muszę na chwilę przystanąć. Każda z tych opowieści jest interesująca i rusza za serce. Szczególnie te które kończą się śmiercią. Mam wrażenie że jest ich tyle, że całości brakuje spójności tematu przewodniego. Brakuje mi kierunku w jakim to wszystko zmierza. Ot kilkanaście historii rodzin które dotknęła transformacja roku 1989. Poruszające, ciekawe, ale czegoś mi tu brakuje. Mimo tego polecam.